Polska jest pierwszym zespołem, który stracił szanse na awans z grupy na Euro 2024. Co gorsze, po drugiej kolejce jest jedynym, dla którego niemiecki turniej już się zakończył. Były szumne zapowiedzi mimo trudnej grupy, a tymczasem skończyło się... jak zwykle, według dobrze nam znanego schematu: mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor.
- Na pewno jesteśmy smutni. Nie tak chcieliśmy zagrać mecz z Austrią. Chcieliśmy wygrać i udowodnić, że będziemy coś znaczyć w tej grupie. Ciężko cokolwiek powiedzieć. Nie daliśmy radości kibicom, którzy nas dopingowali, czuć było niesamowitą atmosferę na trybunach - mówił Krzysztof Piątek podczas konferencji prasowej.
- Też byłem kibicem za małolata. Kibicowałem reprezentacji podczas Euro 2012 w Polsce i pamiętam, jak się czułem, gdy odpadliśmy - przyznał Piątek.
- Wyjedziemy stąd bogatsi o doświadczenie. Graliśmy w bardzo ciężkiej grupie z mocnymi rywalami, ale mamy przeświadczenie, że buduje się tutaj coś fajnego. Nawet jeśli odpadliśmy po dwóch meczach, to ta drużyna może w przyszłości coś zrobić - dodał.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Dosadna ocena Polaków. Mierzejewski wyróżnił jednego zawodnika
Inna sprawa, że akurat Piątek nie może mieć do siebie większych zastrzeżeń. Strzelił jedynego gola dla Polski w meczu z Austrią i dał nadzieję kibicom, że jeszcze nie wszystko stracone. I przede wszystkim w spotkaniu utrzymywał się remis, gdy Piątek opuszczał boisko.
- Uczucie było niesamowite, bo od małego marzyłem, żeby zagrać na wielkiej imprezie w reprezentacji. Strzelenie gola było spełnieniem marzeń, ale wolałbym tego nie zrobić, żebyśmy tylko wygrali i byli dalej w grze na Euro. Dla mnie drużyna jest najważniejsza - zauważył napastnik reprezentacji.
Na zakończenie turnieju Polska zagra w Dortmundzie z reprezentacją Francji (wtorek, godz. 18).
- Chcieliśmy zagrać z Francją o coś. To jedna z najlepszych drużyn na świecie. Chcemy zagrać normalny mecz i będziemy się do niego przygotowywać tak, jak należy. To jest reprezentacja Polski i każdy mecz jest ważny. Powinniśmy wyjść na boisko i zagrać swój mecz. Tak jak mówił trener, zagramy najmocniejszym składem, bo jest to przygotowanie pod Ligę Narodów. Nawet jeśli gramy o nic, to reprezentujemy swój kraj - mówi Piątek.
- Oglądaliśmy wspólnie pierwszy mecz Francji i wydaje mi się, że podeszli do tego turnieju trochę nonszalancko. Myśleli, że indywidualnościami wygrają każdy mecz. Mają cztery punkty i jestem pewien, że będą chcieli zająć pierwsze miejsce w grupie, wyjdą na nas na 100 proc. Cała ich drużyna jest bardzo mocna. Ciężko doszukać się słabych stron - podsumował 28-latek.
CZYTAJ TAKŻE:
Szpakowski grzmi po klęsce Polaków. "My już tak mamy"
Niemcy zauważyli, co zrobił Lewandowski w meczu z Austrią