Na niespełna dwa tygodnie przed startem sezonu 2024/25 sytuacja Korony Kielce daleka jest od ideału. Na dziś w drużynie jest zaledwie jeden nominalny środkowy obrońca Piotr Malarczyk. To miało się zmienić w ostatnich dniach, ponieważ w Koronie testowany był Adrian Gryszkiewicz, który jakiś czas temu rozwiązał swój kontrakt z Rakowem Częstochowa.
Zagrał nawet w dwóch sparingach Korony. Trener Kamil Kuzera był na "tak", Gryszkiewicz przeszedł już testy medyczne i wydawało się, że finalizacja transferu jest jedynie kwestią czasu.
No właśnie, wydawało się. Gryszkiewicz kontraktu jeszcze nie podpisał i może się okazać, że nie podpisze w ogóle. - Są między nami różnice w konstrukcji umowy. To są już sprawy poza mną. Dla mnie informacja jest bardzo prosta: na dziś Adriana z nami nie ma - powiedział trener Kuzera podczas briefingu.
W przestrzeni medialnej pojawiły się informacje, jakoby Gryszkiewicz nie przeszedł testów medycznych. Nie jest to jednak prawdą. Od tej strony wszystko było w porządku. Chodzi o zapisy w kontrakcie.
Z Korony idzie więc jasny przekaz. Gryszkiewicz prawdopodobnie nie trafi do klubu i dyrektor sportowy Paweł Tomczyk musi wdrożyć w życie plan B. - Rozmawiamy też z innymi zawodnikami, bo musimy. Zostały nam dwa tygodnie do startu sezonu i ta pozycja wymaga wzmocnień - mówi trener Kuzera.
- Są pewne sprawy, których nie możemy przeskoczyć. Mamy przygotowane dwie opcje, nad którymi pracujemy i myślę, że w tym tygodniu dyrektor sportowy to dopnie - podsumował szkoleniowiec Korony.
Na razie jednak fakty są takie, że Korona przeprowadziła latem cztery transfery. Przyszli Konrad Matuszewski, Wiktor Długosz, Shuma Nagamatsu i Pedro Nuno, a środkowego obrońcy jak nie było, tak nie ma.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": Gorzkie słowa o Cristiano Ronaldo. "Osłabił reprezentację Portugalii"
CZYTAJ TAKŻE:
Lechia Gdańsk z zakazem transferowym?
Media: Jagiellonia znalazła następcę Wdowika. Kolejny Portugalczyk zagra na Podlasiu