W poprzednim sezonie Bartosz Białek był wypożyczony z VfL Wolfsburg do belgijskiego KAS Eupen. Kilka dni po przejściu do nowego klubu doznał jednak poważnej kontuzji kolana. Musiał przejść operację i był wyłączony z gry przez wiele miesięcy. Wrócił pod koniec sezonu, zagrał w sześciu spotkaniach i zdobył nawet jedną bramkę.
Po zakończeniu wypożyczenia wrócił do Wolfsburga. Liczył, że przekona do siebie trenera Ralpha Hasenhüttla, ale - niestety - nie będzie miał ku temu okazji. Podczas jednego z treningów Białek zerwał więzadło krzyżowe w kolanie i po raz kolejny będzie musiał odłożyć na bok grę w piłkę nożną.
- Będziemy go wspierać, trzymamy kciuki, by jak najlepiej przeszedł ten trudny etap - powiedział dyrektor sportowy VfL Peter Christiansen.
22 lata i trzecia poważna kontuzja kolana. To nie wróży dobrze, a przecież gdy latem 2020 roku Białek wyjeżdżał z Zagłębia Lubin do VfL Wolfsburg, wróżono mu wielką karierę.
Kontrakt Białka z VfL obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku. Dotychczas Polak wystąpił w tym zespole 36-krotnie i strzelił dwa gole. Raczej trudno sobie wyobrazić, by drużyna z Dolnej Saksonii wiązała z nim dalszą przyszłość.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Lamine Yamal odkryciem i gwiazdą Euro 2024. "Co dalej?"
CZYTAJ TAKŻE:
290 mln zł. Takich pieniędzy jeszcze tam nie było
Polski talent nie przebił się w Danii. Wraca do Ekstraklasy