Dobre wiadomości dla Skry. Miasto dogadało się z PKP

W kwietniu 2023 roku Skra Częstochowa wróciła na swój stadion przy ulicy Loretańskiej. Wtedy to zakończył się remont boiska, które zostało przystosowane do obowiązujących przepisów. Problem jednak jest taki, że na obiekcie zabrakło miejsca na trybuny.

Tym samym Skra nie może wpuszczać kibiców na stadion i cały poprzedni sezon rozegrała przy pustych trybunach. To kuriozum, bo dodajmy, że Skra jest klubem ze szczebla centralnego. Klub starał się dogadać z PKP i liczył na pomoc miasta.

Wiele wskazuje na to, że częstochowskim władzom udało się dogadać z PKP i problem braku trybun może zostać wkrótce rozwiązany.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niesamowite trafienie. Takie bramki zdarzają się naprawdę bardzo rzadko

- Miasto prowadziło negocjacje dotyczące przekazania przez PKP tej części działki potrzebnej do tego, aby trybuna tam powstała, ostatecznie w opinii PKP, która się zresztą zmieniała, możliwy jest finał tej sprawy w postaci zamiany nieruchomości z miastem - powiedział rzecznik prasowy UM Częstochowy, Włodzimierz Tutaj.

- Tyle że procedura, zwłaszcza po stronie PKP niestety trwa dosyć długo. Obecnie wiadomo już, które działki będą przedmiotem zamiany, Rada Miasta uchwałą z czerwca tego roku wyraziła zgodę na zbycie działki gminy z intencją jej zamiany z PKP - dodał Tutaj.

Finał sprawy jest uzależniony od dobrej woli PKP. Obecnie trwają prace nad wyłączeniem działki z terenów zarządzanych przez PKP PLK. Kolejowa spółka nie jest w stanie określić końcowego terminu działań.

- W przypadku dysponowania gruntem będzie można planować kolejne działania w celu uzupełnienia infrastruktury przebudowanego stadionu Skry, oczywiście niezbędne będzie znalezienie środków w budżecie na budowę tej trybuny. Ta budowa jest oczywiście logiczna, chodzi o to, aby obiekt był funkcjonalny, natomiast inwestycja może być projektowana i realizowana w sytuacji dysponowania stosownym gruntem przez miasto - zakończył Tutaj.

Czytaj także:
Wielki niedosyt w Krakowie. Wysoka cena za nieskuteczność
Kazimierz Moskal: Nie mamy się czego wstydzić