Maciej Rosołek był w Legii Warszawa od sezonu 2015/16. Początkowo w juniorach, ale sukcesywnie piął się w górę. W końcu doczekał się debiutu w pierwszym zespole i od razu strzelił gola. W dodatku w dość prestiżowym meczu z Lechem Poznań (19 października 2019 roku), który dał zwycięstwo.
Później jednak nie poszło to we właściwą stronę. Co prawda Rosołek zdobył z Legią dwa mistrzostwa Polski, ale miał w to niewielki wkład. Dwukrotnie był wypożyczany do Arki Gdynia. W stolicy nigdy nie było mu łatwo, choć przez ostatnie dwa sezony rozegrał aż 86 spotkań.
- Na krytykę sobie zasłużyłem, bo w wielu meczach powinienem zachować się lepiej. Potem przerodziło się to już w pewien trend. Legia zremisowała albo przegrała, ja wszedłem z ławki na pięć minut, raz dotknąłem piłkę, a i tak byłem winny. Znajomi co chwilę wysyłali mi różne screeny, że cała krytyka spadała na mnie. Było to trochę komiczne - żalił się Rosołek dla TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę
Trudno jednak bronić Rosołka, bowiem jego łączny bilans w Legii to 131 meczów, które dały w sumie 17 goli i 12 asyst. Często marnował wiele 100-procentowych sytuacji, które frustrowały kibiców.
- Kiedy zaczął się hejt na mnie, to przyjęło się, że Rosołek jest do niczego pod każdym aspektem. Uważam, że zawsze dawałem z siebie sto procent. Próbowałem grać najlepiej, jak to możliwe. Myślę, że jestem dobrym piłkarzem i nikt mi tego nie zabierze - dodał Rosołek.
W niedzielę Piast Gliwice, z Maciejem Rosołkiem w składzie pokonał Legię Warszawa 2:1.
Zobacz także:
Tymoteusz Puchacz ma nowy klub. Zagra w Bundeslidze
Powiem krótko, o twojej jakości świadczą liczby, koniec, kropka.
Być może dawałeś od siebie wszystko czy też ile mogłeś tylko, że to było bardzo marnej jak Czytaj całość