Kilka dni temu wystartowały rozgrywki Premier League. W pierwszej kolejce doszło m.in. do ciekawego starcia z udziałem Leicester City i Tottenhamu Hotspur. Spotkanie, które zakończyło się podziałem punktów (1:1), dostarczyło fanom sporo emocji.
Zaczęło się od trafienia w 29. minucie Pedro Porro, który głową wykończył dośrodkowanie Jamesa Maddisona. Gospodarze meczu rzucili się do odrabiania strat, jednak na przerwę zeszli z jednobramkową stratą do rywali (pełna relacja dostępna jest TUTAJ).
Na drugą połowę gracze Leicester wyszli wyjątkowo zmotywowani, co przyniosło oczekiwany skutek. W 57. minucie meczu na listę strzelców wpisał się Jamie Vardy, który wykorzystał podanie Abdula Fatawu. Wynik remisowy utrzymał się do końca spotkania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata
Nim jednak sędzia zagwizdał po raz ostatni, na kontrowersyjny gest zdecydował się wspomniany strzelec Leicester, Vardy. Anglik podczas opuszczania boiska (został zmieniony w 79. minucie) poszukał wzrokiem zasiadających na stadionie kibiców Tottenhamu.
Następnie wskazał na emblemat Premier League na rękawie swojej koszulki, po czym uniósł jeden palec, sygnalizując, iż Leicester ma w swojej kolekcji jeden tytuł mistrzowski (niespodziewanie wywalczony w sezonie 2015/2016).
Następnie Vardy wskazał na fanów Spurs, po czym uniósł dłoń i utworzył z palców liczbę zero, podkreślając liczbę tytułów mistrzowskich wywalczonych przez Tottenham (wideo z tego gestu możesz zobaczyć na końcu artykułu).
Takie zachowanie nie spodobało się nie tylko fanom gości, ale także Cristianowi Romero, który zwrócił uwagę Vardy'emu, że jego gest był nie na miejscu. 37-latek nie pozostał mu dłużny i rzucił krótkie "spi********".
Vardy po spotkaniu został zapytany o swoje zachowanie. Anglik zbagatelizował jednak całą sytuację, twierdząc, że jest to część futbolu.
Zobacz także:
Kolejny mecz Wisły Kraków w I lidze przełożony