Widzew prawie wypuścił szansę z rąk. Podział punktów w Katowicach

PAP / Michał Meissner / GKS Katowice - Widzew Łódź
PAP / Michał Meissner / GKS Katowice - Widzew Łódź

Widzew Łódź miał wszystko, by myśleć o zwycięstwie w Katowicach. Goście objęli prowadzenie w 13. minucie i wydawało się, że pójdą za ciosem. Tak się nie stało. GKS już wygrywał schodząc do szatni. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:2.

Obie drużyny w piątkowy wieczór musiały stoczyć walkę nie tylko między sobą, ale również z pogodą. Padający deszcz z pewnością nie ułatwiał zadania i sprawiał, że spotkanie w Katowicach do widowiskowych nie należało. W mecz lepiej weszli goście. Już w 13. minucie meczu Imad Rondić wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony boiska i z bliskiej odległości skierował piłkę do bramki, wyprowadzając Widzew na prowadzenie.

Wydawało się, że kolejne bramki w wykonaniu gości są tylko kwestią czasu. Łodzianie utrzymywali się przy piłce, a także oddawali więcej strzałów. Brakowało jednak celności, a gdy sytuacja tego wymagała, na wysokości zadania stawał Dawid Kudła. Pierwsza połowa powoli dobiegała końca i niewiele wskazywało, żeby rezultat miał zmienić się w najbliższym czasie.

Chwilę później jednak Widzew wykazał się niefrasobliwością w obronie. Najpierw GKS wrzucił w piłkę z autu w pole karne. Później obrona gości próbowała wyekspediować futbolówkę z obrębu własnej szesnastki, lecz zrobiła to fatalnie. Dopadł do niej niepilnowany Oskar Repka i zdobył swoją drugą bramkę w tym sezonie PKO Ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO: Odtworzył legendarny gol z rzutu wolnego. Tylko spójrz na to uderzenie!

To nie był koniec emocji. 5. minut później łodzianie znowu nie popisali się w obronie, w konsekwencji czego po nieudanym odbiorze piłka trafiła w posiadanie Marcina Wasielewskiego. Ten bez trudu wbiegł w pole karne, przełożył na prawą nogę, myląc obrońcę Widzewa i po chwili na tablicy wyników było już 2:1. Rafał Gikiewicz nie miał żadnych szans, by zatrzymać piłkę skierowaną blisko słupka.

Tym sposobem gospodarze schodzili do szatni, prowadząc 2:1. W drugiej połowie mecz się wyrównał. GKS uskrzydlony dobrą końcówką pierwszej części gry wyglądał na murawie lepiej. Brakowało mu jednak konkretów. Z kolei goście chwilami próbowali gonić wynik, ale niewiele z tego wynikało. Wszystko zmieniło się w końcówce. W niej Jakub Łukowski wykorzystał zamieszanie w polu karnym i fatalne zachowanie defensywy GKS-u, zdołał oddać strzał w długi róg bramki i pokonał Kudłę. Ostatecznie w Katowicach padł remis 2:2.

GKS Katowice - Widzew Łódź 2:2 (2:1)
Imad Rondić 13'
Oskar Repka 38'
Marcin Wasielewski 42'
Jakub Łukowski 90+2

Zobacz także:

Źródło artykułu: WP SportoweFakty