Wisła Kraków wydostała się ze strefy spadkowej. Na taki mecz kibice "Białej Gwiazdy" czekali od bardzo dawna. Pierwsza połowa bardzo dobra, choć brakowało skuteczności, druga już perfekcyjna, co zaowocowało efektownym zwycięstwem (5:0) z Odrą Opole.
Mariusz Jop zaczął pracę w roli pierwszego trenera Wisły od mocnego uderzenia.
- Możemy być zadowoleni ze spotkania, z wyniku, z naszej cierpliwości. Takie zwycięstwo wisiało w powietrzu już od dłuższego czasu, ale podchodzimy do tego z pokorą, bo wiemy, że to dopiero początek drogi - powiedział trener Jop na konferencji prasowej.
W pierwszej połowie Wisła się męczyła, ale kiedy wpadła pierwsza bramka, to z Odry nic już nie zostało. Wszystko puściło i krakowianie przejechali się po przeciwniku.
- Trzeba być spokojnym, cierpliwym w budowaniu akcji, ale trzeba robić to szybko. Kluczowe jest strzelenie gola, bo wtedy często przeciwnik nie ma za bardzo pomysłu, co robić, gdy przegrywają. A my chcemy dalej grać to samo. Nie chcemy się cofać, a kontynuować to, co mieliśmy założone - komentował trener Jop.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
Początkowo atmosfera nie była przyjemna. Kibice Wisły odśpiewali hymn, ale później przez 19 minut nie prowadzili dopingu. Było to coś w rodzaju protestu. - Na pewno wolę, jak kibice nas wspierają - odparł trener Jop.
Przełamała się nie tylko Wisła, ale też Łukasz Zwoliński, który dość długo czekał na swojego pierwszego gola w nowym zespole. Jednak kiedy już trafił, to dwukrotnie, a do tego zanotował ładną asystę.
W piątkowym spotkaniu zabrakło natomiast Kacpra Dudy, choć trener Jop na przedmeczowej konferencji prasowej wspominał, że jest on już blisko powrotu na boisko.
- Czekamy na informację, że czuje, że jest gotowy, by grać i pomóc zespołowi. To świadomy i odpowiedzialny człowiek. Nie chcemy go pospieszać, miał bardzo długą przerwę. Jesteśmy cierpliwi i czekamy na niego - przyznał trener Jop.