Jan Urban docenił punkt w Warszawie. "Legia zawsze jest mocna u siebie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Jan Urban
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Jan Urban
zdjęcie autora artykułu

- Było kilka sytuacji, gdy brakowało nam ostatniego podania. Gdybyśmy to mieli, to byśmy wygrali w Warszawie. Wydaje mi się, że to zasłużony remis - mówił trener Górnika Zabrze Jan Urban po meczu z Legią (1:1).

To nie był widowiskowy i porywający mecz. Legia Warszawa zremisowała z Górnikiem Zabrze 1:1, a oba gole padły po stałych fragmentach gry. Goście wyszli na prowadzenie po skutecznie wykonanym rzucie karnym przez Kamila Lukoszka, wyrównał Radovan Pankov po rzucie rożnym (-----> RELACJA).

- Wydaje mi się, że graliśmy naprawdę dobre spotkanie. Wyrównany mecz w Warszawie przeciwko Legii to nie jest łatwa sprawa, bo u siebie Legia zawsze jest mocna i zawsze jest faworytem, niezależnie od tego, z kim gra. Jestem zadowolony z gry, dzisiaj widziałem zespół. My nie mamy takich indywidualności, musimy być zespołem, żeby punktować. Nie było widać tego, że w środku tygodnia graliśmy dogrywkę w Pucharze Polski i mieliśmy tylko dwa dni odpoczynku - mówił trener Górnika Jan Urban na konferencji prasowej.

- Obawiałem się jak się zregenerujemy po Pucharze Polski, bo zostawiliśmy tam mnóstwo zdrowia - komentował trener Górnika.

Legia zaprezentowała się przeciętnie, a Górnik nie za bardzo miał ochotę, by odważniej zaatakować, szczególnie w drugiej połowie. - Było kilka sytuacji, gdy brakowało nam ostatniego podania. Gdybyśmy to mieli, to byśmy wygrali w Warszawie. Wydaje mi się, że to zasłużony remis - stwierdził Urban.

Trener Goncalo Feio zaskoczył i zmienił ustawienie na czwórkę obrońców. - Było zaskoczenie w momencie, gdy zobaczyliśmy skład, ale później już nie - odpowiedział krótko trener Urban.

Odniósł się też do zmiany w przerwie Luki Zahovicia. - Słaba pierwsza połowa. Był do zmiany. Nie szło mu dzisiaj. Tyle - podsumował trener Urban.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty