Mecz 4. kolejki Ligi Narodów między Polską a Chorwacją na Stadionie Narodowym dostarczył kibicom wielu emocji. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 3:3, a Biało-Czerwoni zaliczyli skuteczny powrót i odrobili dwubramkową stratę.
Mecz z drużyną Zlatko Dalicia po raz kolejny obnażył problemy polskiej defensywy. Chorwaci przez cały mecz z dużą łatwością kreowali sobie sytuacje strzeleckie. W drugiej połowie mogli zdobyć kolejne bramki, kilkoma świetnymi interwencjami popisał się jednak Marcin Bułka.
Słaby występ zaliczył Paweł Dawidowicz. Obrońca Hellasu Werona popełnił fatalny błąd przy trzeciej bramce dla Chorwacji. W 26. minucie niedokładnie wycofał piłkę. Na wysokości 20. metra od polskiej bramki przejął ją Petar Sucić, który zagrał do wbiegającego w pole karne Martina Baturiny, a ten podwyższył wynik na 1:3. Dawidowicz z kolei w 38. minucie zszedł z boiska z urazem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Niepewna gra polskiego stopera odbiła się szerokim echem wśród komentujących to spotkanie ekspertów. Mocną opinią podzielił się Igor Lewczuk. - Nie chcę się nad nikim pastwić, ale ten mecz chyba przekreślił Dawidowicza, jeśli chodzi o pierwszy skład - podsumował dwukrotny reprezentant Polski w trakcie programu emitowanego przez Kanał Sportowy.
39-latek dużo lepiej ocenił za to grę pozostałych środkowych obrońców. Pozytywnie wypowiedział się o Janie Bednarku, docenił też postawę Kamila Piątkowskiego, który zmienił Dawidowicza.
- Widać, że on nie kalkuluje. Potencjał motoryczny ma na bardzo wysokim poziomie. W tym spotkaniu pokazał, że nie ma problemów z bieganiem i grą jeden na jeden - mówił o jego występie.