Spotkania derbowe zawsze są meczami podwyższonego ryzyka i nie inaczej jest w Danii. Tam wielu kibiców wyczekuje pojedynków z udziałem Broendby IF oraz FC Kopenhagą. W przeszłości już wielokrotnie było bardzo niespokojnie.
Dwaj duńscy giganci zmierzyli się ze sobą w niedzielę 27 października. Na boisku działo się niewiele i żadna z drużyn nie strzeliła gola, przez co kluby z Kopenhagi podzieliły się punktami. Tematem numer jeden jest to, co działo się na trybunach.
Do sieci trafił film, który został nagrany z trybuny, którą zajmowały rodziny z dziećmi. Widać tam moment ataku kiboli Broendby, którzy zaczęli rzucać racami w stronę sektora gości.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Zrobiło się bardzo niebezpiecznie, bo niewielka grupa fanów FC Kopenhagi wtargnęła na murawę, by odpowiedzieć. Na szczęście w porę zareagowały służby porządkowe i ostatecznie nie doszło do konfrontacji.
Bardzo możliwe, że z powodu tej sytuacji stadion Broendby zostanie zamknięty. Szef klubu jednak uważa, że taka forma kar jest niesprawiedliwa i nie przynosi żadnych efektów.
- Na stadionie było 26 tys. kibiców. Po obu stronach było może 50 osób, które sprawiały kłopoty. Mamy do czynienia z ludźmi, którzy nie boją się niczego, by doprowadzić do konfrontacji. Karanie wszystkich nie jest rozwiązaniem. To beznadziejne podejście - mówi w portalu bold.bk Ole Palma, prezes Broendby.
Zobacz skandaliczne sceny w derbach Kopenhagi.