Rozpędzony w Lidze Mistrzów i w Premier League zespół Arnego Slota zagrał we wtorek z Gironą FC. Dla The Reds konfrontacja w Hiszpanii była szansą na umocnienie się na pierwszym miejscu w tabeli. Wcześniej tylko oni odnieśli komplet pięciu wygranych w fazie ligowej.
Pierwsza szansa na gola dla Liverpoolu była w 4. minucie. Joe Gomez nabiegł na piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Andrewa Robertsona i główkował pod poprzeczkę. Na zdobycie prowadzenia nie pozwolił paradą Paulo Gazzaniga. Piłkarze wcześnie dali do zrozumienia, że będzie ciekawie.
Początkowo schowani gospodarze odparli ataki Liverpoolu i w 12. minucie zagrozili Alissonowi. Brazylijczyk nie dał się zaskoczyć strzałem z kilkunastu metrów. Po dośrodkowaniu Daleya Blinda była jeszcze lepsza szansa na pokonanie Alissona, ale zawodnik w pierwszym tempie nie trafił w piłkę. Tym samym mecz nabierał rumieńców i nie był już jednostronnym graniem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Pierwsza połowa miała różne fazy. Liverpool miał przewagę w posiadaniu piłki i momentami dominował, ale Girona nabierała też momentami odwagi i odpowiadała swoimi atakami. Stanęło na remisie 0:0, chociaż nie oddawał on przebiegu spotkania, w którym było dużo sytuacji podbramkowych i sporo strzałów celnych. Na zdobycie prowadzenia nie pozwalali Gazzaniga oraz Alisson.
Bramka na 1:0 dla The Reds padła w 63. minucie. Do siatki przymierzył Mohamed Salah z rzutu karnego. Położył on Paulo Gazzanigę i kopnął piłkę w okolicę środka bramki Girony. Benoit Bastien przyznał gościom jedenastkę za zagranie ręką Donny'ego van de Beeka, który nieprzepisowo blokował uderzenie Luisa Diaza. Francuz gwizdnął po zobaczeniu powtórek.
Bramka tym razem nie wpłynęła ożywczo, a zamulająco na mecz. Liverpool już nie atakował za wszelką cenę, a Girona nie czuła się równie dobrze w rozegraniu jak w kontrach. Przez to zaczęło dziać się mniej pod bramkami, a atmosfera zrobiła się piknikowa.
Druga połowa była mniej atrakcyjna niż pierwsza. Praktycznie nie było w niej okazji do wyrównania, a zespół z Liverpoolu bezstresowo dowiózł wynik 1:0 do końca. W przerwie gospodarze zostali nagrodzeni brawami, ale po 90 minutach pożegnani na chłodno.
6. kolejka fazy ligowej Ligi Mistrzów:
Girona FC - Liverpool FC 0:1 (0:0)
0:1 - Mohamed Salah (k.) 63'
Składy:
Girona: Paulo Gazzaniga - Alejandro Frances, Juanpe, Ladislav Krejci, Daley Blind (77' Ivan Martin) - Donny van de Beek (77' Jhon Solis), Oriol Romeu, Miguel Gutierrez - Yaser Asprilla, Bryan Gil (71' Portu) - Arnaut Danjuma (71' Cristhian Stuani)
Liverpool: Alisson - Trent Alexander-Arnold, Joe Gomez, Virgil van Dijk, Andrew Robertson - Dominik Szoboszlai, Ryan Gravenberch, Curtis Jones (76' Harvey Elliott) - Mohamed Salah, Darwin Nunez (71' Cody Gakpo), Luis Diaz (88' Wataru Endo)
Żółte kartki: Romeu, Frances, Portu (Girona) oraz Diaz, Gomez (Liverpool)
Sędzia: Benoit Bastien (Francja)
***
Dinamo Zagrzeb - Celtic FC 0:0
Tabela Ligi Mistrzów: