Prezes z autorytetem
Niekwestionowany autorytet w Ostrowcu Świętokrzyskim jaki ma Janusz Jojko z pewnością będzie pomocny w sprawowaniu trudnej funkcji prezesa KSZO SSA.
- Długo rozważaliśmy kto ma objąć stanowisko prezesa, mieliśmy mnóstwo spotkań, braliśmy pod uwagę różne rozwiązania. Klub znajduje się w trudnej sytuacji, więc nie chcieliśmy podejmować jakiejś pochopnej decyzji. Bardzo chcieliśmy, żeby pan Janusz został prezesem i dziękuję mu za to, że w takiej właśnie sytuacji klubu zgodził się na to. Na pewno podjął trudne wyzwanie, ale wypada mi tutaj zacytować przysłowie niedźwiedzie, że najlepszych przyjaciół poznajemy w biedzie - powiedział na konferencji prasowej Przewodniczący Rady Nadzorczej, Ryszard Wąsik.
Wybór takiej, a nie innej osoby na fotel prezesa spowodowały przede wszystkim względy podobnej polityki klubu i jego dalszego funkcjonowania. Ryszard Wąsik nie ukrywał, że wizje zarówno akcjonariuszy jak i Janusza Jojko są bardzo podobne, dlatego też nadzieja, że klub wyjdzie z dołka jest duża. - Ostatnio rozmawialiśmy i zastanawialiśmy się nie tylko nad tym kto ma zostać prezesem KSZO, ale też nad tym jak ten klub ma dalej funkcjonować. Dlatego wybraliśmy pana Janusza, ponieważ nasze wizje są spójne. Mamy wizję dalszego prowadzenia tego klubu, mamy wizję na przyszłość. Z konkrety weźmiemy się dopiero teraz, kiedy mamy prezesa. Zapoznamy go z sytuacją, ponieważ dopóki nie był prezesem nie mógł z pewnymi dokumentami się zapoznać. Myślę, że wspólnie zrobimy coś dobrego - dodał.
Powiedział TAK, aby ratować ostrowiecką piłkę
W zasadzie od kilkunastu dni wiadomo było, że najpoważniejszym kandydatem na stanowisko prezesa KSZO SSA jest Janusz Jojko. Pojawiły się także inne nazwiska, jednak nie ma się co oszukiwać, że decyzja z jaką zmagał się były piłkarz choćby Ruchu Chorzów i GKS Katowice nie była łatwa. W obecnej kondycji klubu chyba nikt nie kochający piłki nożnej nie zdecydowałby się na taki krok. Ślązak długo się wahał, jednak ostatecznie zdecydował się ratować ostrowiecką piłkę, bo gdyby nie on… to już chyba nikt nie pociągnąłby tego wózka i ostrowiecki I-ligowiec stanąłby przed widmem ogłoszenia upadłości. - To była bardzo trudna decyzja, która kosztowała mnie parę nieprzespanych nocy, ale wiadomo, że jestem związany z tym miastem, z klubem i po rozmowach z prezydentem, z akcjonariuszami i przede wszystkim po rozmowach z najważniejszymi osobami, czyli zawodnikami, Radą Drużyny, doszedłem do wniosku, że podejmę się tego stanowiska. Z zapewnieniem pomocy od prezydenta i zawodników spróbujemy dalej ciągnąć ten trudny wózek. Na pewno będzie to na troszkę innych zasadach niż dotychczas. Przede wszystkim trzeba będzie określić budżet klubu, zastanowić się na co nas stać. Muszą być rozmowy z zawodnikami, którzy wstępnie wyrazili zgodę i chęć gry w KSZO. Będą oczywiście pomagać, jednak żeby przynajmniej mieli pewną pensję. Będziemy robić wszystko, żeby tak było - powiedział prezes KSZO SSA, Janusz Jojko.
Najbliższe dni i tygodnie będą dla świeżo upieczonego prezesa bardzo gorące. Czeka go podjęcie wielu rozmów, a co za nimi idzie trudnych decyzji dotyczących przyszłości piłkarzy KSZO jak i samego klubu. Pomoc ze strony władz miasta może okazać się w tej sytuacji bezcenna, a na takową może beniaminek zaplecza Ekstraklasy liczyć.
- Na razie jest za wcześnie, żeby mówić o jakimś bilansie, bo za mało czasu było na to, aby się dokładanie zapoznać ze wszystkimi dokumentami spółki. Mam wstępną świadomość tego co jest w klubie i co może być - co jest obiecane na piśmie. Sytuacja nie jest w klubie dobra, jednak może być nieźle i chcemy wyjść na prostą. Będziemy walczyć o to, by utrzymać się w I lidze - zakończył Jojko.
Nieoceniona będzie również pomoc człowieka, który w KSZO odpowiadał już niemal za wszystko. Mowa o Dyrektorze KSZO SSA - Zbigniewie Grombce, który pracuje w klubie od ponad 15 lat i ciągle pomaga w choćby najmniejszych kwestiach dotyczących KSZO.
- Ostatnio dość dużo pracowałem z Radą Nadzorczą, jak i samym przewodniczącym. Przygotowywaliśmy pewne dokumenty i "otwierane były furtki" dla nowego prezesa, żeby miał on jasność w co wchodzi - zapewnił Dyrektor Grombka.
Dotychczasowy główny sponsor ostrowieckiego klubu - Celsa Huta Ostrowiec - nawet w najtrudniejszych momentach wspierał futbol w Ostrowcu Świętokrzyskim i nie inaczej będzie przez kolejną trudną rundę rozgrywek. - Już od dłuższego czasu mamy uzgodnione warunki co do umowy z Celsą Huta Ostrowiec. Kwestią czasu jest podpisanie tej umowy przez Celsę i tu muszę powiedzieć, że to co chcieliśmy, to można powiedzieć, że praktycznie w całości osiągnęliśmy. Stąd też podziękowania dla dyrektora Huty - zapewnił Dyrektor KSZO SSA.
Poważne decyzje jeszcze przed świętami
Swoją pomoc zadeklarowało również miasto na czele z Prezydentem i Starostą. - Kolejną rzeczą jest zapewnienie ze strony miasta, za co należą się podziękowania zarówno dla władz miasta jak i samego prezydenta. Deklaracje są i jesteśmy przekonani, że będą one realizowane. Nie jestem upoważniony do operowania kwotami - dopóki nie zostanie to zatwierdzone przez sesję Rady Miasta - ale są to kwoty dużo znaczące dla tego klubu. Mamy również deklaracje ze strony starostwa na przekazywanie środków i wsparcie - też trudno mówić jeszcze o kwotach, ale deklaracje są.
Być może w najbliższym czasie uda się pozyskać kolejnego sponsora, który w trudnej chwili wesprze zespół I-ligowca, jednak na chwilę obecną nazwa ewentualnego partnera nie została upubliczniona. Niemniej jednak piłkarze i pracownicy mogą liczyć na jakiś zastrzyk gotówki przed Świętami Bożego Narodzenia. - Przed świętami jeszcze jesteśmy umówieni na spotkanie z poważną firmą, gdzie będziemy negocjować warunki na pozyskanie znacznych środków. Myślę, że miesiąc grudzień jest ciężki z tego względu, że w tym miesiącu nie mamy raty z Celsy - głównego sponsora, ponieważ została ona już skonsumowana na początku tego roku. Ale dzięki wsparciu osób z terenu miasta, właścicieli, akcjonariuszy i jesteśmy w przededniu wypłacania środków. Może nie będą one tak wysokie, jakbyśmy sobie tego życzyli w tym momencie, ale na pewno piłkarze jak i pracownicy będą mieli na tego przysłowiowego karpia - zakończył tajemniczo lecz optymistycznie Zbigniew Grombka.