Po ostatnim meczu z Lechem Poznań trener Jacek Zieliński był wściekły i bez ogródek powiedział, co myśli o sędziowaniu. Miał oczywiście na myśli brak rzutu karnego za faul Bartosza Mrozka na Marcelu Pięczku (------> WIĘCEJ).
PZPN postanowił ugasić pożar benzyną. W opublikowanym na stronie "Laczynaspilka.pl" artykule pod nazwą "KLIP TYGODNIA" pojawiła się analiza sytuacji z Poznania.
Mimo iż faul Mrozka na Pięczku był ewidentny, to przewodniczący kolegium sędziów PZPN Tomasz Mikulski próbował wmówić wszystkim, że jest inaczej i stwierdził, że decyzję sędziego należy uznać za zgodną z „przepisami gry” i obowiązującymi interpretacjami. Bramkarz nie popełnił przewinienia i nie odpowiada za dotkliwe konsekwencje zderzenia z przeciwnikiem.
Pięczek nie był w stanie kontynuować gry i udał się do szpitala w Poznaniu z podejrzeniem złamania żeber. Jednak trener Zieliński przedstawił najnowszy raport zdrowotny i sytuacja już nie wygląda tak beznadziejnie.
ZOBACZ WIDEO: Festiwal strzelecki w Ameryce Południowej. Dwa gole to arcydzieła!
- Sytuacja zdrowotna wbrew pozorom nie jest taka tragiczna. Pierwsze rokowania mówiły, że jest rysa czy pęknięcie, natomiast tomograf nic takiego nie znalazł. Wygląda na to, że jest to bardzo mocne stłuczenie. Marcel jest wyłączony z treningów, ma duże problemy z poruszaniem się i spaniem. Myślę, że będzie dochodził do siebie przez minimum trzy tygodnie - powiedział Zieliński na konferencji prasowej.
Dodał też, że pogodził się z porażką w Poznaniu, bo Lech był zespołem lepszym, ale bardzo nie spodobały mu się wypowiedzi tzw. ekspertów.
- Nie można wiecznie tego rozpamiętywać. Bardziej ta sytuacja zaczyna być rozdrapywana przez mało poważne wypowiedzi na temat tego faulu. Najpierw ze strony eksperta Canal+ Adama Lyczmańskiego, a dziś dostajemy informację o wypowiedzi szefa kolegium sędziów. Dla mnie te wypowiedzi są żenujące. Najwyraźniej to zdarzenie miało taki wpływ, że niedługo na jego temat będzie się wypowiadał prezydent Donald Trump - powiedział trener Zieliński.
- Nie uderzyłem w jednostkę, tylko w to, co się dzieje. O VAR mówimy już od dłuższego czasu. Trenerzy mówią praktycznie jednym głosem. Jest takie powiedzenie "uderz w stół, a nożyce się odezwą" i to idealnie pasuje do tej sytuacji - podsumował szkoleniowiec Korony.