W pierwszym sobotnim meczu 31. kolejki PKO Ekstraklasy Raków Częstochowa pokonał w Mielcu Stal 2:0 i jeszcze coraz bliżej mistrzostwa Polski. - Mądry, konsekwentny mecz i cenne zwycięstwo. Chcieliśmy wrócić na ścieżkę wygranych. Dwa ostatnie spotkania na wyjazdach były specyficzne, zdobyliśmy tylko punkt. Teraz regeneracja i mecz z Jagiellonią - krótko ocenił spotkanie opiekun lidera Marek Papszun.
We wspomnianym spotkaniu z mistrzem Polski trener Rakowa nie poprowadzi swojej drużyny. Papszun otrzymał 4. kartkę w sezonie i mecz obejrzy z trybun. - To żaden problem, zespół wie, co ma robić - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: Tego się nie spodziewałeś. Tak wygląda luksusowy autokar Manchesteru City
Po porażce z Rakowem świadomy trudnej sytuacji Stali jest Ivan Djurdjević. - Wiedzieliśmy, z kim gramy. W 1. połowie zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, mieliśmy swoją szansę. Gerbowski bardzo to przeżywa, że nie strzelił. Po przerwie nie było już tak dobrze. Widać było, że mecz z Zagłębiem zostawił ślad w zawodnikach. Niektórym brakowało rytmu meczowego - powiedział.
Na trzy kolejki przed końcem Stal jest krok od spadku. - Wszyscy jesteśmy załamani. Mamy szanse matematyczne - stwierdził Djurdjević, który miał pretensję do sędziów o uznanie gola na 1:0 (więcej o tej bramce TUTAJ). - Rzadko wchodzę w decyzje sędziowskie. Gol na 1:0 nie wiem czy zostałby uznany, gdybyśmy to my trafili. Bramka była nieprawidłowa. Sytuacji już nie zmienimy. Za moment wszyscy o tym zapomną - ocenił zdarzenie szkoleniowiec Stali.