Radomiak przeżył najtrudniejsze chwile na początku meczu, kiedy to Pogoń Szczecin miała duże szanse na zdobycie prowadzenia. Do bramki nie wepchnęli piłki Paul Mukairu, Efthymis Koulouris czy Danijel Loncar. Radomiak przetrwał, a kiedy doszedł do głosu, nie oddał już inicjatywy. Drużyna z województwa mazowieckiego urządziła sobie radosną kanonadę zakończoną strzałem Jana Grzesika na 5:1 w 89. minucie.
- Zagraliśmy bardzo dobrze i zwyciężyliśmy zasłużenie. Na początku mieliśmy szczęście, ale później przeważaliśmy i byliśmy coraz silniejsi - mówi szkoleniowiec Joao Henriques na konferencji prasowej.
- W drugiej połowie stwarzaliśmy sobie coraz to nowe okazje podbramkowe i dołożyliśmy kolejne gole. Zespół wykonał fantastyczną pracę, mając trudne zadanie. Mamy pierwsze zwycięstwo i już skupiamy się na tym, co będzie dziać się za tydzień w meczu przeciwko Arce Gdynia. Już od poniedziałku wyciągamy wnioski. Czasami mogą przydarzać się fale, ale chcemy z meczu na mecz być lepsi - dodaje Henriques.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Inauguracja sezonu w PKO Ekstraklasie była dobrą odpowiedzią na odważne zapowiedzi z obozu Radomiaka. Drużyna wskoczyła na pierwsze miejsce w tabeli po zdemolowaniu Pogoni Szczecin. Do tego Joao Henriques straszy rywali, zapowiadając postęp jego zespołu w nadchodzących tygodniach.
- Nie jesteśmy jeszcze przygotowani na sto procent. Mamy kilku piłkarzy, którzy przyszli niedawno, a także takich, którzy do pewnego momentu w ogóle nie trenowali z powodu urazów. Mamy przestrzeń i czas na dalszy rozwój - zapowiada trener.
- Błędy z początku meczu będą się zdarzać, ale udało się zapobiec poważnym konsekwencjom. Potrzebujemy jeszcze dwóch, trzech tygodni na przygotowanie taktyczne, techniczne i mentalne. Początki są zawsze wielką niewiadomą, ale jestem dobrej myśli - zapewnia Joao Henriques.