To zdecydowanie nie jest najlepsza kolejka dla bramkarzy. W pierwszym sobotnim meczu PKO Ekstraklasy fatalnie interweniował Frantisek Plach i przez niego Piast Gliwice przegrał derby z Górnikiem Zabrze.
Wydawało się, że będzie to kiks kolejki i mocny kandydat do najbardziej kuriozalnej bramki w sezonie 2025/26.
Tyle tylko, że niedługo później rękawicę Plachowi rzucił Valentin Cojocaru w spotkaniu Pogoni Szczecin z Motorem Lublin.
Rumuński golkiper w kompletnie niegroźnej sytuacji zachował się koszmarnie we własnym polu karnym. Miał czas i miejsce, by wybić piłkę, podać do kolegi. On jednak zwlekał.
Podbiegł do niego Mathieu Scalet i Cojocaru i próbował wyjść z tego dryblingiem. A jako iż mamy do czynienia z bramkarzem, a nie Ronaldinho, nie było trudno wyobrazić sobie, że "Portowcy" mogą mieć kłopoty. Scalet przeczytał rywala niczym otwartą księgę i wpakował futbolówkę do bramki.
Zobacz błąd Cojocaru:
ZOBACZ WIDEO: Przerażające sceny w trakcie meczu. Piłkarze padli na murawę