Jan Urban rozpoczął pracę z reprezentacją Polski od remisu. Kadra prowadzona przez nowego selekcjonera sprawiła bardzo dużą niespodziankę, remisując z Holandią w Rotterdamie 1:1. Bohaterem został Matty Cash, który strzelił gola na wagę punktu w 80. minucie.
Na celebrowanie sukces nie ma czasu. Już w niedzielę 7 września o godzinie 20:45 Polska zagra z Finlandią na Superauto.pl Stadionie Śląskim w Chorzowie. To bardzo ważne spotkanie, bo z tym rywalem przegraliśmy na wyjeździe 1:2.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to był jego dzień! Uroczy przyjaciel gwiazdora Barcelony
Bogusław Kaczmarek ma pewne obawy. Konkretnie chodzi o regenerację. Kiedy Biało-Czerwoni toczyli ciężki bój z Holandią, to Finowie grali towarzysko z Norwegią (przegrali 0:1).
- Nie chodzi mi o klasę rywali, bo Finowie nie przyjadą atakować, tylko głównie przeszkadzać. Największym problemem będzie regeneracja. Holendrzy mieli aż 74 procent posiadania piłki, a to oznacza, że nasi piłkarze, a głównie występujący w środku pola, biegali za nią i zagrali nie jeden, a dwa mecze - mówi słynny trener w rozmowie z PAP.
Były asystent nieżyjącego już Leo Beenhakkera mimo wszystko jest optymistą. Wiary dodał mu wynik w Holandii i dostrzega też rękę nowego szkoleniowca. - Janek wskrzesił ducha i dał wszystkim wiarę - przyznał.
Polska i Finlandia w tej chwili mają po siedem punktów. Zwycięzca niedzielnego meczu znacznie zwiększy swoje szanse na zajęcie jednego z dwóch pierwszych miejsc. Mistrz grupy od razu zapewni sobie start w mistrzostwach świata 2026, a wicemistrz przystąpi do barażu.