Lech Poznań zremisował z Jagiellonią Białystok 2:2 w niedzielnym spotkaniu 10. kolejki PKO Ekstraklasy. Po pierwszej połowie, w której stroną dominującą była "Duma Podlasia", po zmianie stron przeważał głównie "Kolejorz". Brakowało niewiele, by to gospodarze przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
- Ten mecz miał dwie różne od siebie połowy. Do przerwy graliśmy poniżej oczekiwań. Brakowało nam jakości oraz kontroli nad spotkaniem. Po przerwie graliśmy lepiej i nawet liczby to potwierdzają. W końcówce byliśmy blisko wygranej, zabrakło tego gola na 3:2. Całościowo patrząc, ten remis jest jednak zasłużony - ocenił Niels Frederiksen podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"
- Jeśli mamy tak wielu dobrych zawodników, po prostu nie możemy sobie pozwolić na taką grę. Musiałem nieco krzyknąć w przerwie, ale sądzę, że drużyna tego potrzebowała, podobnie jak wzajemnej pomocy zawodników. Z mojego punktu widzenia musieliśmy wrzucić wyższy bieg, być gotowymi na rywali i być bardziej głodnymi gry - dodał trener.
Szkoleniowiec Lecha zdecydował się na kilka istotnych zmian przed tym spotkaniem. Duńczyk był zmuszony zastąpić m.in. Luisa Palmę, który pauzował ze względu na czerwoną kartkę z poprzedniego spotkania. Ku zaskoczeniu, trener postawił na zawodników, którzy w ostatnim czasie grali mniej.
- Grając co 3-4 dni trzeba umiejętnie zarządzać obciążeniami. Chciałbym uniknąć sytuacji, w której ktoś nie będzie grał miesiąc, dlatego daliśmy szansę niektórym piłkarzom, by poczuli murawę od początku. Nie ma co grać tym samym składem przez kilka tygodni, musimy pamiętać o rotacjach - przyznał Frederiksen.
Za plecami napastnika wystąpił Pablo Rodriguez, który w poprzednich dwóch spotkaniach był całkowicie pomijany przez trenera. Hiszpan nie zachwycił jednak w pierwszej połowie, a po godzinie gry został zdjęty z boiska. Szkoleniowiec stanął w obronie swojego piłkarza, wyjaśniając przyczyny jego słabego występu.
- Pablo ma dużo jakości, ale przejście do Polski to dla niego duży krok. Musi się przyzwyczaić do fizyczności i do sposobu grania. Nie rozegrał jeszcze wielu minut i widać było, że w pierwszej połowie zmagał się z różnymi problemami. Jest zawodnikiem uzależnionym od tego, jak gra drużyna. Nie bardzo odnajduje się w gonieniu za piłką i w momencie, kiedy nie mamy kontroli, a tej kontroli nie mieliśmy - wytłumaczył trener.
Istotne okazały się właśnie zmiany w drugiej połowie i powrót do dobrze znanego ustawienia z nominalnym skrzydłowym oraz defensywnym pomocnikiem. - Timothy Ouma po wejściu był bardzo ważny. Dużo nam dał w pojedynkach, przydał się po wejściu w naszej grze. Dziś zrobiłem zmianę na lewej obronie, bo w pewnym momencie brakowało nam energii na tej pozycji. Mamy rywalizację w zespole i dlatego Gurgul dostał swoją szansę - mówił Frederiksen.
Teraz "Kolejorz" może rozpocząć przygotowania do inauguracji Ligi Konferencji. W najbliższy czwartek mistrzowie Polski na własnym stadionie zmierzą się z Rapidem Wiedeń.