Legia Warszawa przegrała na własnym stadionie z ekipą z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza 1:2, tracąc decydującą bramkę w doliczonym czasie gry. Kibice zareagowali gwizdami, a frustracja wokół drużyny narasta. Mimo zmiany trenera i pożegnania Edwarda Iordanescu, wyniki wciąż nie uległy poprawie - to już trzecia porażka z rzędu.
Po ostatnim gwizdku reporter Canal+Sport próbował porozmawiać z zawodnikami gospodarzy. Jak sam ujawnił, podjął próby przeprowadzenia wywiadów z kilkoma piłkarzami, w tym z kapitanem Pawłem Wszołkiem. Bezskutecznie.
ZOBACZ WIDEO: Bramkarz popisał się kapitalnym trafieniem w Argentynie
- Próbowałem z dwoma zawodnikami Legii porozmawiać po zakończeniu meczu, w tym z kapitanem Wszołkiem, ale żaden nie chciał stanąć do wywiadu, więc dziękuję, że Ty się zgodziłeś - powiedział dziennikarz, zwracając się do Kamila Piątkowskiego.
To właśnie Piątkowski jako jedyny zdecydował się wypowiedzieć. - Nie wiem, co się stało w końcówce. Trudno coś teraz powiedzieć. Nie mogę znaleźć żadnego słowa na to, co się wydarzyło. Nie możemy tego akceptować. Coś takiego nie może się wydarzyć - mówił obrońca.
Zawodnik nie chciał jednak ujawniać szczegółów nastrojów panujących w szatni. - To, co jest w szatni, zostaje w szatni. Nie będę tego komentował. Porozmawiamy wszyscy razem - zaznaczył.
I warto faktycznie pewne kwestie przedyskutować, gdyż Legia Warszawa ma tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową, a do pierwszego Górnika Zabrze traci już dwanaście "oczek".