Reprezentacja Szkocji musiała wygrać z Danią, by ją wyprzedzić i wywalczyć bezpośredni awans na przyszłoroczne mistrzostwa świata. Gospodarze wtorkowego meczu stanęli na wysokości zadania i w dramatycznych okolicznościach (dwa gole w doliczonym czasie gry) wygrali 4:2.
Kapitanem zwycięzców był w tym spotkaniu Andrew Robertson, który sprokurował rzut karny dla rywali, po którym goście zdobyli bramkę na 1:1. Po zakończeniu rywalizacji obrońca Liverpoolu stanął przed kamerą BBC i opowiedział o towarzyszących mu emocjach.
ZOBACZ WIDEO: Specjalny trening Górnika Zabrze. W wyjątkowym miejscu
- Dziś byłem rozbity. Wiem, że w moim wieku, to może być moja ostatnia szansa na udział w mistrzostwach świata. Nie mogłem przestać myśleć o Diogo Jocie. Dużo rozmawialiśmy o wyjeździe na mundial, bo on nie zagrał na ostatnich mistrzostwach z powodu kontuzji, ja nie grałem, ponieważ Szkocja nie awansowała. Wiem, że dziś będzie się do mnie uśmiechał - powiedział.
Jota stracił życie w wypadku samochodowym, w którym oprócz niego zginął również jego brat - Andre. Były zawodnik Liverpoolu miał zaledwie 28 lat, a 13 dni przed tragicznymi wydarzeniami wziął ślub.
Z kolei Robertson jest piłkarzem "The Reds" od lipca 2017 roku. W reprezentacji Szkocji rozegrał 90 meczów.