W niedzielę Lech Poznań zagra na własnym stadionie z Radomiakiem Radom w obecności ponad 35 tys. kibiców.
Dobrą informacją dla kibiców "Kolejorza" jest fakt, że do składu wróci Mikael Ishak, który opuścił ostatni mecz w Gdyni z powodu drobnego urazu.
- Isak jest zdrowy. Trenował z nami przez cały tydzień i oczekuję od niego mocnego występu w niedzielę - powiedział trener Niels Frederiksen na konferencji prasowej.
Jest też więcej pozytywnych informacji, bo po raz pierwszy od 6 sierpnia (!) na boisku (prawdopodobnie) zamelduje się Ali Gholizadeh.
- Ali jest w pełnym treningu od dwóch tygodni i wygląda bardzo dobrze. Na pewno pomoże drużynie. Jest gotowy do gry, może nie przez 90 minut, ale na pewno przez więcej niż godzinę - powiedział trener Frederiksen.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz
Na tym jednak koniec dobrych informacji. W niedzielę Lech będzie musiał radzić sobie bez Antonio Milicia, a pod bardzo dużym znakiem zapytania jest występ Alexa Douglasa.
- Milić na pewno nie zagra. W poniedziałek przejdzie badania i jeśli wszystko będzie w porządku, to we wtorek wróci do treningów z zespołem i być może zagra w czwartek w Lidze Europy - przyznał Frederiksen.
- Z Alexem będzie to trochę wyścig z czasem. Nie wiem czy będzie gotowy na 100 procent. Prawdopodobnie nie, ale jeszcze tego nie wykluczyliśmy - dodał trener Lecha.
Przy okazji odniósł się też do statusu zawodników, których nie oglądaliśmy od dłuższego czasu: Patrik Walemark, Daniel Hakans i Radosław Murawski.
- W przypadku Walemarka i Hakansa wszystko przebiega według planu. Mamy nadzieję, że wrócą do treningów w grudniu, ale prawdopodobnie będzie za wcześnie, by mogli zagrać jeszcze w tym roku. Na Murawskiego będziemy musieli poczekać trochę dłużej, wróci do nas w styczniu - powiedział Frederiksen.
W niedzielę nie zagra też Timothy Ouma, ale nie z powodu kontuzji, a problemów rodzinnych.
Początek meczu Lech Poznań - Radomiak Radom w niedzielę o godz. 14.45.