Afera w Anglii. Jak podaje "The Sun", Tony Bloom, miliarder i główny udziałowiec Brighton and Hove Albion, został pozwany przez Ryana Dudfielda, swojego byłego pracownika.
Mężczyzna twierdzi, że Bloom prowadził tajny syndykat obstawiający mecze, z którego zysków - wynoszących według niego 189 mln funtów - należy mu się 17,5 mln.
ZOBACZ WIDEO: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz
Bloom, który dorobił się fortuny jako zawodowy gracz, w 2014 roku otrzymał od FA (angielska organizacja piłkarska) specjalną zgodę na prowadzenie firmy analitycznej Starlizard oraz działalność bukmacherską.
Zgodnie z zasadami nie może obstawiać meczów Brighton ani rozgrywek, w których klub uczestniczy. The Sun przypomina, że jego zakłady są corocznie audytowane i nie odnotowano naruszeń.
Według ustaleń "The Times", Ryan Dudfield (były pracownik Blooma) miał zawrzeć porozumienie, korzystając z zagranicznych kont należących do George'a Cottrella. Z dokumentów przedstawionych w sądzie ma wynikać, że poprzez te rachunki stawiano także zakłady na mecze Premier League, które - jak twierdzi Dudfield - były elementem działalności syndykatu.
Cottrell, skazany w 2017 roku w USA na osiem miesięcy więzienia za pranie pieniędzy, nigdy miał nie spotkać się z Bloomem osobiście. Prawnicy właściciela Brighton - jak informuje "The Sun" - zamierzają odrzucić wszelkie sugestie dotyczące obstawiania meczów Premier League czy naruszania wyjątków przyznanych przez FA.
Brighton odmówiło komentarza, a formalna odpowiedź prawna ma zostać przedstawiona w przyszłym miesiącu.