Bayern Monachium już wcześniej był pewny awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Teraz jedynym znakiem zapytania jest fakt, czy niemiecki gigant zacznie od 1/16, czy od 1/8 finału elitarnych rozgrywek.
We wtorek (9 grudnia) Bawarczycy wykonali duży krok w kierunku 1/8 finału. Podopieczni Vincenta Kompany'ego pokonali na własnym stadionie Sporting CP. To goście wyszli na prowadzenie w drugiej połowie, ale ostatecznie przegrali 1:3.
Druga połowa to nie tylko gole, ale także efektowna oprawa autorstwa monachijskich kibiców. W pewnym momencie odpalono dziesiątki rac za jedną z bramek, a to sprawiło, że mocno spadła widoczność.
Choć nad murawą przez dłuższy czas unosił się dym, to sędzia Nick Walsh nie zdecydował się na przerwanie spotkania. Dla szefów Bayernu to jednak marne pocieszenie, bo i tak muszą się liczyć z tym, że Komisja Dyscypliny UEFA wyciągnie konsekwencje.
Niemal pewne jest, że Niemcy zostaną ukarani finansowo. A czy na tym się skończy? Wszystko wyjaśni się w najbliższych tygodniach.
ZOBACZ WIDEO: "Spróbujcie go powstrzymać". Z piłką wyczynia cuda