Czerwone Diabły rozpoczną zmagania w tej kolejce od potyczki na Goodison Park. Everton należy do trudnych przeciwników, o czym przekonała się ostatnio Chelsea Londyn. The Blues przegrali właśnie na stadionie The Toffees. Teraz spore wyzwanie czeka podopiecznych sir Alexa Fergusona. Szkot ma jednak tajną broń, która nazywa się Wayne Rooney. Anglik jest w tym sezonie maszyną do strzelania goli i w dodatku wystąpi przeciwko klubowi, w którym się wychował. To w Evertonie zadebiutował w lidze i strzelił pierwszą bramkę. Następnie przeniósł się właśnie do Man Utd.
The Toffees na swoim stadionie przegrywają bardzo rzadko. Ledwie dwie porażki na 13 meczów to dobry bilans. Warto podkreślić, że Everton na swoim obiekcie w lidze jest niepokonany od listopada poprzedniego roku. Na Goodison Park wygrały tylko zespoły Arsenalu Londyn i Liverpoolu.
Skoro mowa o Kanonierach, to ci zagrają z Sunderlandem. Czarne Koty nie są wymagającym rywalem, ponieważ na wyjeździe są "chłopcami do bicia". Dziewięć porażek sytuuje je na szarym końcu pod tym względem. W dodatku forma Sunderlandu jest daleka od ideału. Arsenal, mimo porażki z FC Porto, nie powinien mieć problemów z ograniem dziurawej obrony Sunderlandu. Jeszcze niedawno o tym zespole mówiło się w kontekście gry w europejskich pucharach, a teraz Steve Bruce nerwowo spogląda za plecy. Ledwie trzy punkty przewagi nad strefą spadkową nie dają mu komfortu psychicznego.
Tymczasem Chelsea Londyn na Molineux swoje siły będzie mierzyła z Wolverhampton Wanderers. Wilki to zespół, który jest na pierwszym miejscu w lidze pod względem ilości strzelonych goli na własnym stadionie. Ale ta tabela nazywa się "kto zdobył najmniej bramek na swoim obiekcie". Wilki prowadzą w tej klasyfikacji, bowiem strzeliły ledwie 10 goli. Dla Chelsea, która traci bardzo mało bramek, to woda na młyn. Jeśli The Blues zagrają na swoim poziomie, to nie powinni mieć problemów z ograniem Wolves.
W niedzielę Manchester City powalczy z Liverpoolem o komplet punktów i czwarte miejsce. Porażka The Reds może ich sporo kosztować. Wówczas The Citizens będą mieli już cztery oczka przewagi nad Liverpoolem oraz jeden zaległy mecz do rozegrania. Byłaby to całkiem spora zaliczka przed ostatnią częścią sezonu. Man City dodatkowo będzie mógł wykorzystać atut własnego boiska oraz możliwość dłuższego odpoczynku niż The Reds. Ci bowiem w czwartek wieczorem grali w Lidze Europejskiej. Wygrali z Unireą Urziceni 1:0, ale zostawili sporo zdrowia na boisku. Możliwe, że przeciwko Man City zagra Fernando Torres. Hiszpan byłby zapewne sporym wzmocnieniem zespołu.
Program 27. kolejki Premier League:
Sobota, 20 luty:
Everton - Manchester United, godz. 13:45
Arsenal Londyn - Sunderland, godz. 16:00
West Ham United - Hull City, godz. 16:00
Wolverhampotn Wanderers - Chelsea Londyn, godz. 16:00
Portsmouth - Stoke City, godz. 18:30
Niedziela, 21 luty:
Blackburn Rovers - Bolton Wanderers, godz. 13:00
Aston Villa - Burnley, godz. 14:00
Fulham Londyn - Birmingham City, godz. 16:00
Manchester City - Liverpool, godz. 16:00
Wigan Athletic - Tottenham Hotspur, godz. 17:15