Tomasz Kafarski (trener Lechii Gdańsk): Jestem bardzo dumny z chłopaków - z tego, co zrobili na boisku. To zwycięstwo kosztowało nas wiele sił i zdrowia. Zagraliśmy mecz bardzo istotny dla układu tabeli z silnym i rozdrażnionym zespołem. Tym bardziej to zwycięstwo jest cenne. Z przebiegu meczu byliśmy o tą jedną bramkę lepsi. Mieliśmy od początku przejąć inicjatywę, jednak jakoś nieporadnie rozpoczął się dla nas ten mecz. Straciliśmy bramkę, ale zespół świetnie zareagował. Szybko wyrównaliśmy wynik i zostaliśmy w grze. Naprawdę - jestem dumny z moich zawodników.
Ryszard Tarasiewicz (trener Śląska Wrocław): Zdaję sobie sprawę jakie będą opinie po tym meczu. Moje zdanie jest takie, że Lechia nie zasłużyła na zwycięstwo. Zagraliśmy na tyle, na ile mogliśmy. Stworzyliśmy sobie więcej sytuacji, których nie byliśmy w stanie skonkretyzować. Jeżeli byśmy zagrali takie spotkanie jak w pierwszej połowie z Jagiellonią Białystok to mógłbym zadawać sobie pytanie, czy coś jest nie w porządku. Moi piłkarze przez cały mecz utrzymywali dobry rytm gry, nie można mieć pretensji. Można uderzyć pięścią w stół w momencie, gdy zawodnicy przechodzą obok meczu. To nie miało miejsca. Uważam, jestem przekonany, bo to widziałem, że druga bramka dla Lechii padła ze spalonego. Z tego się wzięła żółta kartka, a jeżeli już to czerwona dla Pawelca. Rzadko mówię na ten temat. Będę optowałbym za tym, nie wiem czy klub się na to zgodzi, by ten człowiek nie sędziował więcej naszych meczów. Takie jest moje zdanie. Jest na pewno wszystkim przykro. Mamy 24 punkty. Nie wiem, co dzieje się na dole czy na górze tabeli, bo mam swój zespół, nie interesuje mnie to. Mamy następne mecze i trzeba te punkty zdobywać.
Łukasz Surma (piłkarz Lechii Gdańsk): Ciężko w tygodniu pracowaliśmy nad mentalnym podejściem w sytuacji, kiedy tracimy bramkę. Z Polonią Warszawa straciliśmy gola i gra kompletnie siadła, gdzie do przerwy spokojnie wygrywaliśmy. Po tej straconej bramce była faktycznie druga okazja dla Śląska, ale mentalnie wierzyliśmy w to, że możemy wygrać, grać swoją piłkę do końca. To się opłaciło. Jesteśmy podwójnie szczęśliwi.
Marcin Kaczmarek (piłkarz Lechii Gdańsk): Po stracie gola nie oddaliśmy pola rywalowi. Podeszliśmy troszeczkę bliżej, troszeczkę agresywniej. Z tego właśnie strzeliliśmy bramkę i potem wiadomo, jak się ułożyło. W drugiej połowie dążyliśmy do strzelenia drugiego gola i to też się udało.
Tomasz Dawidowski (piłkarz Lechii Gdańsk): Myślę, że zdrowie będzie mi dopisywało. Bramki przyjdą z kolejnymi meczami. Mam przynajmniej taką nadzieję. Jak nie to ważne, żeby drużyna wygrywała, bo to jest w tej chwili najważniejsze. Walczymy o pierwszą szóstkę i powoli realizujemy swój cel. Jak pokazały ostatnie wyniki w naszej lidze wszystko jest możliwe i w środę gramy Puchar Polski z Wisłą i też zakładamy, że w tym meczu powalczymy o zwycięstwo. Później gramy jeszcze dwa spotkania w Krakowie. Czeka nas ciężki okres. Po trzech spotkaniach z Wisłą czeka nas potyczka z Legią i myślę, że wtedy się wszystko wyjaśni. Wydaje mi się, że w ekstraklasie każdy może wygrać z każdym i my też nie jedziemy do Krakowa na pożarcie i mam nadzieję, że tam też zapunktujemy.
Paweł Kapsa (piłkarz Lechii Gdańsk): Myślę, że mecz był wyrównany. Byliśmy o tą jedną bramkę lepsi. Tak wskazuje końcowy rezultat. Wydaje mi się, że było to dobre widowisko. Zespoły chciały wygrać, spotkanie było wyrównane, ale to my je wygraliśmy.
Vuk Sotirović (piłkarz Śląska Wrocław): Nie tak to miało wyglądać. Mieliśmy wygrać przynajmniej u siebie i szukać punktów na wyjeździe. Niestety od kiedy jestem w Śląsku dwa razy u siebie nie przegraliśmy pod rząd. Po prostu uważam, że dziś graliśmy lepiej niż w ostatnim meczu, co jest poprawą. Graliśmy z jajem, a ostatnio zagraliśmy bez ambicji, bez woli walki, bez niczego.
Łukasz Madej (piłkarz Śląska Wrocław): Chcieliśmy w dwóch ostatnich meczach zdobyć sześć punktów, a mamy zero. Uważam, że ten mecz w naszym wykonaniu nie był zły, a znowu przegraliśmy. Brakuje takiej kropki, żebyśmy wygrali te mecze i wtedy każdy byłby zadowolony. Szkoda naszych błędów w obronie. Uważam, że Lechia nieźle grała. Prowadziliśmy, później mogliśmy prowadzić 2:0, a przegraliśmy mecz.
Marian Kelemen (piłkarz Śląska Wrocław): Myślę, że mieliśmy więcej okazji niż Lechia. Mogliśmy strzelić bramkę na 2:0 i byłoby już inne spotkanie. Zabrakło szczęścia. Musimy walczyć dalej. Dobrze przygotować się na następny mecz. Wydaje mi się, że nie było rzutu karnego. Trzeba dobrze odpocząć, przygotować się na Legię. Każdy gracz musi dać z siebie wszystko, co ma.