Patryk Tuszyński: Na początku ligi płaciliśmy tzw. frycowe

Patryk Tuszyński był jednym z lepszych zawodników MKS-u Kluczbork w sobotnim meczu przeciwko Stali Stalowa Wola. Młody gracz beniaminka nie zdobył wprawdzie bramki, ale jego akcje w ataku były niezwykle groźne.

Remis ze Stalą Stalowa Wola jest dla MKS-u Kluczbork dobrym wynikiem. Gospodarze dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale beniaminkowi udawało się dogonić przeciwnika. Stal, mimo że jest outsiderem rozgrywek jest bardzo groźna na własnym boisku. - Z przebiegu meczu jesteśmy zadowoleni z jednego punktu. Dwa razy przegrywaliśmy i musieliśmy gonić wynik. Wydaje mi się, ze możemy się cieszyć z tego jednego oczka - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Patryk Tuszyński, napastnik MKS-u Kluczbork.

MKS pierwszą bramkę zdobył z rzutu karnego. Przy podyktowaniu jedenastki publiczność i piłkarze Stali Stalowa Wola mieli sporo pretensji do arbitra. Ich zdaniem sędzia popełnił błąd. Tuszyński nie wie, czy faktycznie był faul, ale uważa że powtórka na wideo wyjaśni czy arbiter popełnił błąd czy nie. - Wydaje mi się, zbiegło się to wszystko z faulem w środku boiska. Sędzia nie przetrwał zawodów, kazał grać dalej i być może to też zadecydowało o tym, że odgwizdał jedenastkę. A czy prawidłowo to nie wiem. Obejrzymy to na filmie i będziemy wiedzieć lepiej - mówi piłkarz MKS-u.

Beniaminek z Kluczborka do Stalowej Woli przyjechał po zwycięstwo. podopieczni Grzegorza Kowalskiego wiedzieli, że będzie ciężko, ale zdawali sobie sytuację jaka może panować w drużynie. - Na Podkarpacie jechaliśmy w wiadomym celu, po zwycięstwo. Stalówka pokazała jednak charakter i postawiła nam wysoko poprzeczkę. Jesteśmy zadowoleni z tego jednego punktu - kontynuuje 21-letni gracz beniaminka pierwszej ligi.

Walka o utrzymanie będzie niezwykle ciekawa. Stal już praktycznie pożegnała się z ligą, podobnie jak Motor Lublin, który ma jeszcze jednak cień szansy na uniknięcie degradacji. O dwa pozostałe miejsce walka toczyć się będzie pomiędzy 9 drużynami. Tak nie było dawno. - Część zespołów, z którymi walczymy o utrzymanie wygrały swoje mecze, a część jak Flota czy GKP przegrały Duża grupa zespołów jest w strefie zagrożonej degradacją i to na pewno jest korzystne dla ligi, gdyż będzie ona bardzo ciekawa do samego końca - argumentuje napastnik ekipy z województwa opolskiego.

MKS to absolutny beniaminek Drużyna z Kluczborka nigdy nie grała tak wysoko. Początkowo wydawało się, że tej ekipie będzie bardzo ciężko uchronić się przed spadkiem. Potem okazało się jednak, że ten zespół wcale nie jest taki słaby jakby się wydawało. Drużynę na początku zjadła trema. - Na początku ligi, w pierwszy meczach w rundzie jesiennej płaciliśmy tzw. frycowe. Później pokazaliśmy, że stać nas na dobrą grę. Wyniki osiągane przez nas mówią same za siebie tak samo jak pozycja w tabeli. Dobrze rozpoczęliśmy rundę wiosenną także o utrzymanie będziemy walczyć i nie powinno być źle - zakończył Patryk Tuszyński.

Komentarze (0)