Pierwsze minuty były bardzo wyrównane. Większość akcji zarówno Motoru, jak i Śląska nie kończyła się strzałami. Pierwszą próbę podjął Sebastian Dudek w 8. minucie, ale jego uderzenie zza pola karnego dobrze zablokował Ocholeche.
Tuż przed upływem kwadransa gry Krzysztof Ulatowski oddał pierwszy celny strzał, ale nie sprawił on kłopotów Przemysławowi Mierzwie. W odpowiedzi Kamil Stachyra wymanewrował Krzysztofa Wołczka i uderzył, jednak nie udało się mu zaskoczyć Wojciecha Kaczmarka.
W obronie Motoru bardzo pewnie spisywał się Maciej Kiciński, to właśnie on przerywał wiele akcji ofensywnych Śląska i często wybijał piłkę po dośrodkowaniach. W 34. minucie Śląskowi udało się sforsować defensywę gospodarzy. Marek Gancarczyk dośrodkował w pole karne Motoru, z futbolówką minął się Tomasz Szewczuk, ale dopadł do niej Janusz Gancarczyk i dał gościom prowadzenie. - Trener nam kazał, żeby jak ja prowadzę piłkę - Janek zamykał, a jak Janusz prowadzi z lewej strony, to wtedy ja. Akurat tak się stało, że Janek strzelił bramkę - zdradza Marek Gancarczyk.
- Brat popędził prawą stroną, ja zamknąłem akcję i jakoś wpadła - skromnie przyznaje Janusz.
Po stracie gola lublinianie dążyli do odrobienia strat, jednak brakowało im argumentów pod bramką rywali. W końcówce I połowy goście mogli podwyższyć wynik. Mierzwa wybił piłkę wprost pod nogi Sztylki, który podał do Marka Gancarczyka. Ten zdecydował się na strzał, lecz golkiper Motoru nie dał się zaskoczyć.
W drużynie Śląska bardzo aktywni byli skrzydłowi - bracia Gancarczykowie, często dośrodkowywali oni w szesnastkę przeciwnika, lecz brakowało wykończenia tych akcji. Z czasem goście oddali inicjatywę Motorowi. W 48. minucie Daniel Koczon główkował tuż nad poprzeczką.
Po godzinie gry błąd przytrafił się graczom wrocławskiej jedenastki. Po dośrodkowaniu Marcina Syroki z rzutu rożnego Dariusz Sztylka podał do... Pawła Maziarza, który jednak nie skorzystał z prezentu. Za polem karnym futbolówkę zdołał opanować Rafał Król, ale strzał 18-letniego pomocnika został zablokowany.
W 72. minucie rozpoczęła się seria rzutów rożnych dla Motoru, które wykonywał Syroka. Po pierwszej wrzutce Szewczuk w ostatniej chwili "zdjął" piłkę z głowy Michała Maciejewskiego, natomiast chwilę później Kamil Król uderzył minimalnie obok słupka. W 77. minucie atomowy strzał Łukasza Misztala z trudem obronił Kaczmarek, a dobitka nie była możliwa, gdyż sędzia dopatrzył się pozycji spalonej.
Do samego końca Motor starał się atakować, natomiast Śląsk umiejętnie bronił się, konstruując również kontrataki. Mimo prób z obu stron, wynik nie uległ już zmianie do ostatniego gwizdka arbitra.
Cieniem na wspaniałym dopingu kładzie się sytuacja z 88. minuty, kiedy kibice skandowali rasistowskie okrzyki. Według nich Ocholeche nie powinien grać w Motorze ze względu na kolor skóry. Po meczu piłkarze lubelskiej drużyny nie chcieli podziękować fanom za doping. Zespół stał na środku boiska, a w dyskusję z nimi wdał się Paweł Maziarz, tłumacząc, że zachowanie było co najmniej nieodpowiednie.
W tym czasie Nigeryjczyk siedział na ławce rezerwowych i przez dłuższy czas wahał się, czy podejść do kibiców. Wkrótce Ocholeche podbiegł w stronę trybuny i rozległo się gromkie: "Przepraszamy". - Zawodnicy Motoru pokazali klasę w stosunku do tego, co kibice - nie tylko w tym meczu, ale i w poprzednim - skandowali do Bernarda Ocholeche. Myślę, że pokazali jak to ma wyglądać. Duże brawa dla mojej drużyny - zauważa trener Kuźma.
Motor Lublin - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)
0:1 - J. Gancarczyk 34'
Składy:
Motor Lublin: Mierzwa - Misztal, Maciejewski, Kiciński, Syroka, Rafał Król (87' Kamiński), Ocholeche, Maziarz, Popławski (65' Kamil Król), Koczon, Stachyra (73' Kowalczyk).
Śląsk Wrocław: Kaczmarek - Marciniak, Cap, Pokorny, Wołczek, Sztylka, Marek Gancarczyk (65' Ostrowski), Dudek, Janusz Gancarczyk (80' Kluzek), Ulatowski, Szewczuk (86' Imeh).
Żółte kartki: Kiciński (Motor) oraz Sztylka, Marciniak, Kluzek, Wołczek, M. Gancarczyk (Śląsk).
Sędzia: Dariusz Giejsztorewicz (Suwałki).
Widzów: 5000.
Najlepszy piłkarz Motoru: Maciej Kiciński.
Najlepszy piłkarz Śląska: Janusz Gancarczyk.
Piłkarz meczu: Janusz Gancarczyk.