Marcin Brosz (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała): My mieliśmy swoje sytuacje, GKS miał swoje sytuacje. My trafiliśmy do siatki, a GKS obstrzelał poprzeczkę, dlatego wynik jest 2:0. Przede wszystkim bardzo chciałem podziękować moim kibicom, którzy w tak licznym gronie się tutaj pojawili. Klub to nie tylko piłkarze, działacze, ale to właśnie kibice, którzy są najważniejszym trzonem zespołu. Za to im dziękujemy w imieniu całego zespołu. Dziękuje również kibicom GKS-u. Mamy na dzisiaj 61 punktów i mecz ze Zniczem byłby meczem o awans. Bielsko czekało na ten mecz i szkoda, że nie mamy tych naszych punktów. Teraz to boli, nie ukrywam. Całą rundę nie bolało, bo goniliśmy. Ale teraz, jak patrzę na moich chłopców, jaki postęp zrobili, ile wkładają serca, to dzisiaj mi pierwszy raz łza się w oku zakręciła, że cierpimy za grzechy innych. Taka jest piłka...okrutna. Szkoda.
Łukasz Gorszkow (Podbeskidzie Bielsko-Biała): Udany powrót na Bukową. Bardzo się z tego cieszę. Zdobyliśmy trzy punkty, ale był to bardzo ciężki mecz. GKS jest w jakimś dołku, ale dzisiaj zagrał dość dobrą piłkę. Wygraliśmy zasłużenie, bo wydaje mi się, że prezentowaliśmy się dzisiaj troszkę lepiej niż GKS.
Martin Matus (Podbeskidzie Bielsko-Biała): Bardzo trudne spotkanie. Przez dwa dni padał deszcz i murawa była bardzo ciężka, ale daliśmy radę i wygraliśmy. Brakuje teraz tych punktów, aby walczyć o awans. Ale klub chyba nie jest jeszcze dobrze przygotowany na pierwszą ligę, tak finansowa, jak i jeśli chodzi o stadion, ale myślę, że w następnym sezonie powalczymy o awans.
Wojciech Osyra (trener GKS-u Katowice): Chciałem pogratulować Marcinowi zwycięstwa. Jest mi bardzo przykro, że w tym ostatnim meczu sezonu, może roku, kibice nie zobaczyli zwycięstwa GKS-u. Chciałem im podziękować za ten wspaniały doping, że mają tyle cierpliwości, za to, że wspierają tak tych zawodników i ten klub. Natomiast chciałbym przeprosić ich za to, że wyniki był dzisiaj taki, jaki był, ale to jest piłka nożna i wszystko jest możliwe. Ten mecz powinien być rozstrzygnięty w pierwszych minutach i obraz tego spotkania byłby całkiem inny. Moi piłkarze naprawdę zostawili dużo zdrowia na boisku, wiele chęci i ambicji. Tego nie mogę im odmówić. Jest mi bardzo przykro, że dzisiaj nie wygraliśmy. Dla tych kibiców.
Jacek Gorczyca (GKS Katowice): Indywidualne błędy zadecydowały o naszej porażce. Mieliśmy sytuacje, ale ich bramka była zaczarowana. Merda nie musiał nic obronić, bo wszystko odbijało od poprzeczek i słupków. Szkoda, że tak się żegnamy. Brakowało szczęścia. Wiedzieliśmy, ze Podbeskidzie oddaje strzały z dystansu i jest w tym dobre. Przy pierwszej bramce nie mogłem za bardzo tej piłki wybić do boku, piłka mi wcześniej zkozłowała. Jak się w przerwie dowiedziałem był to wolny pośredni i mógłbym ją sobie wpuścić do bramki i byłby spokój. Nic by nie było. Przy drugiej bramce ustawiłem mur i nie wiem czemu, ale w pewnym momencie Sadzi z niego wyskoczył. Nie wiem czemu, czy ktoś mu kazała. W to miejsce wpadła piłka i straciliśmy drugą bramkę.
Szymon Kapias (GKS Katowice): Było dużo walki, ale Podbeskidzie okazało się skuteczniejsze. Strzeliło dwie bramki z wolnych. My mieliśmy swoje sytuacje, ale były poprzeczki i słupek. Nie chciała dzisiaj piłka wpaść do bramki przeciwnika i mecz się zakończył naszą porażką. To bardzo boli.