To nie koniec wzmocnień Arki?

Niezbyt udany poprzedni sezon, a także upływające wraz z końcem czerwca kontrakty sporej grupie zawodników sprawiły, iż z Arką pożegnała się spora grupa piłkarzy na czele z Bartoszem Ławą. W ich miejsce zakontraktowano pięciu nowych zawodników. Dwóch kolejnych już czeka w kolejce, a niewykluczone, iż wkrótce do zespołu dołączą następni piłkarze.

Po czwartkowej konferencji prasowej Arki, na którym zaprezentowani zostali nowi piłkarze jedno już wiemy na pewno. Żółto-niebiescy praktycznie nie planują kolejnych wzmocnień jeśli chodzi o formację obronną. Co prawda nie można wykluczyć, iż do trenujących na zgrupowaniu w Austrii podopiecznych trenera Pasieki dołączy jakiś zawodnik o inklinacjach obronnych, ale przynajmniej na tę chwilę nie przewiduje się żadnych ruchów w defensywie. Podkreślił to zresztą opiekun gdynian: - Emil Noll będzie naszym ostatnim wzmocnieniem w tej formacji. Może grać zarówno na środku, jak i lewej obronie.

W nowym sezonie dużo zależeć będzie od postawy środkowych pomocników. Końcówka poprzedniego sezonu pokazała, iż śmiało miejsce zwolnione przez Bartosza Ławę może zastąpić Filip Burkhardt. Popularny "Bury" kilkoma akcjami pokazał, iż drzemie w nim spory potencjał. Kwartet piłkarzy środka pola uzupełnia Marcin Budziński, Paweł Czoska, a także wypożyczony z Jagiellonii Białystok, Paweł Zawistowski. - W środku pomocy mamy w tej chwili czterech zawodników. Jest bowiem Paweł Czoska, Marcin Budziński, Filip Burkhardt, no i Paweł Zawistowski. Zapowiada więc to rywalizację, która powinna wyjść z korzyścią dla zespołu. Jeśli chodzi o środek pomocy to na dzień dzisiejszy nie przewidujemy już kolejnych transferów na tę pozycję - zapowiada Dariusz Pasieka.

Jak słusznie zauważył jeden z dziennikarzy większość zawodników pozyskanych przez Arkę to gracze defensywni. Brakuje w tym zestawieniu napastników. - Nie ukrywam, że rozglądamy się za zawodnikami przedniej formacji. Staramy się czynić kroki w tym kierunku - podkreśla Pasieka. - Padło tu nazwisko Tshibamby. Do klubu wpłynęła oferta z Legii Warszawa. Rozważamy dalsze kroki. Myślę, że w najbliższym czasie poznamy decyzję co do tego zawodnika - kontynuuje.

A co z Przemysławem Trytko? - Przemek Trytko przebywa obecnie w Cottbus. Nie trenuje z pierwszym zespołem, który udał się na obóz biegowy. Zdaje się, że w tej chwili odbywa zajęcia z drugą drużyną. Przemek co prawda się z nami pożegnał, ale ja jednak mam tam jakąś cichą nadzieję. Zobaczymy jednak co z tego wyjdzie - zaznacza szkoleniowiec Arki, który co prawda nie jest w stałym kontakcie z piłkarzem, ale...: - Odbyłem rozmowę z menadżerem Energie Cottbus, ale o czym rozmawialiśmy zachowam to dla siebie - ucina Pasieka.

W obliczu wielce prawdopodobnego odejścia Joela Tsihbamby (o którego usilnie zabiega Legia) oraz tak naprawdę nie do końca wyjaśnionej sytuacji z Trytkiem może dojść do sytuacji, iż obu tych piłkarzy w nowym sezonie w barwach Arki już nie zobaczymy. - Może zdarzyć się też taka sytuacja, że nie będzie z nami zarówno Trytki, jak i Tshibamby. Takie rozwiązanie również wchodzi w grę - wyjaśnia opiekun gdynian.

Wiele nowych twarzy w zespole niesie z sobą ryzyko braku komunikacji. Zespół musi dłużej się zgrywać, aby nabrać odpowiednich nawyków, automatycznych odruchów - takich, aby piłkarze rozumieli się bez słów. Czy jest szansa na to, że w premierowym meczu nowego sezonu, kiedy żółto-niebiescy zmierzą się z Wisłą poznamy już prawdziwe oblicze Arki? - Na dzień dzisiejszy ciężko odpowiedzieć mi na to pytanie. Pracujemy ciężko, aby być gotowym na premierowe spotkanie i pierwszy gwizdek sędziego - odpowiada Pasieka, który po chwili zaś dodaje: - Chcemy być maksymalnie przygotowani. Zagraliśmy już trzy sparingi, kolejne cztery, a być może i pięć czeka nas na zgrupowaniu w Austrii. Ze względu na to, iż jest to nowa drużyna, a w zespole jest kilka nowych twarzy zdecydowałem się zastosować metodę startową. I te twarze muszą się zgrać. Tydzień przed ligą gramy w Kartuzach mecz z Cartusią. Będzie to takie nasze ostatnie przetarcie przed startem ligi. Blok sparingów, a także 12-dniowy pobyt w Austrii ma spowodować, że zawodnicy lepiej się poznają, znajdą wspólny język. Mam nadzieję, że już podczas spotkania z Wisłą w Krakowie będzie to wszystko funkcjonowało tak, jak sobie zakładamy.

- Do Krakowa chcemy jechać z pełnym przekonaniem, że solidnie przepracowaliśmy ten okres przygotowawczy. Nad tym będziemy się skupiać. Jeśli chodzi o komunikację z zawodnikami zagranicznymi to nie ma z tym najmniejszego problemu. Patrząc na nasze ostatnie sparingi łatwo stwierdzić, iż boiskowa komunikacja daleka jest jeszcze od ideału, ale jest to normalna rzecz - puentuje Pasieka.

Źródło artykułu: