23-letni skrzydłowy, zwany przy Kałuży "Czarną Perłą, błyskotliwymi rajdami szybko zaskarbił sobie sympatię kibiców Cracovii. W 88. minucie spotkania ze Śląskiem po kolejnej solowej akcji został w polu karnym rywali zastopowany przy próbie oddania strzału przez Amira Spahicia. Ntibazonkiza doznał w tej sytuacji urazu, po którym został zniesiony na noszach poza boisko i nie wrócił już na plac gry. Po końcowym gwizdku wsiadał do klubowego autokaru, mocno utykając.
- Boję się, że z Saidim stało się coś złego. Być może jest to naciągnięcie lub naderwanie mięśnia dwugłowego - przyznał trener Cracovii, Rafał Ulatowski. Jeśli uraz reprezentanta Burundi okaże się tak poważny, jak wskazują pierwsze prognozy, na pewno zabraknie go w poniedziałkowy zaległym meczu 1. kolejki z Legią w Warszawie.
Pewne jest natomiast, że nie tylko trener i kibice Pasów będą czekać na powrót dynamicznego skrzydłowego na boisko. Po piątkowym spotkaniu nowy nabytek Cracovii chwalili gracze Śląska. - Zagrał bardzo dobry mecz. Pokazał, że może grać na wysokim poziomie - mówił Sebastian Mila. - Saidi zaprezentował się bardzo dobrze. Jest mały, zwinny, szybki. Cracovia będzie miała z niego pożytek - to z kolei słowa Waldemara Soboty. Komentujący pojedynek Cracovii ze Śląskiem dla stacji Orange Sport Andrzej Iwan w kuluarach stadionu Hutnika zachwycał się skrzydłowym sprowadzonym przez Pasy z NEC Nijmegen: - To może być nowa gwiazda naszej ligi.