Waldemar Fornalik: Przykład dała Arka

Po słabym występie w Gdańsku kolejnym rywalem Ruchu będzie, dochodząca do siebie po odpadnięciu z europejskich pucharów, Wisła Kraków. - Mają problem, ale nie można ich lekceważyć - przestrzega szkoleniowiec Niebieskich Waldemar Fornalik.

Mimo, że statystyki nie są korzystne dla Ruchu, w Chorzowie z nadzieją oczekują na niedzielny pojedynek z Wisłą Kraków. - Chciałbym żebyśmy zagrali lepiej niż w Gdańsku. Nie chcę szukać przyczyn słabego występu tam, bo to już poza nami. Patrzymy z optymizmem w nowy sezon. Mam nadzieję, że będziemy grali dobrze już od meczu z Wisłą - mówi szkoleniowiec 14-krotnych mistrzów Polski Waldemar Fornalik. - Statystyki świadczą na naszą niekorzyść? Przed meczem tym się nie zajmuję. Takie zestawienia analizuję dopiero po grze - zaznacza trener odnosząc się do dziewięciu porażek Niebieskich w dziesięciu ostatnich meczach Ruchu z Wisłą.

Wisła, podobnie jak Ruch, w grze jest już od kilku tygodni. Tak więc obydwa zespoły wiedzą na co stać przeciwnika. - Spodziewamy się jak krakowianie mogą się zaprezentować u nas. Arka pokazała, że z Białą Gwiazdą można powalczyć - mówi Fornalik, który przestrzega przed lekceważeniem przeciwnika. - Wisłę krytykują ludzie związani z piłką, ale wszyscy wiemy, że mają potencjał. Powstałą wyrwę w tyłach trudno szybko uzupełnić. Należy pamiętać, że z przodu to wciąż jednak jest ten sam zespół - zaznacza szkoleniowiec, który będzie chciał w niedzielę zaatakować. - Prawdopodobnie zdecyduję się na grę dwójką napastników. Wiemy, że z Wisłą trzeba będzie zagrać od początku odważnie, ale i konsekwentnie - dodaje Waldemar Fornalik, który zapowiedział, że nie zdecyduje się na wystawienie w środku pola reprezentanta Polski Macieja Sadloka. - Na dzień dzisiejszy jego miejsce jest w środku obrony - tłumaczy trener, który odniósł się do gry zawodnika w meczu z Kamerunem. - Nie zagrał gorzej niż reszta. Gra na boku obrony w spotkaniach reprezentacji jest dla niego dużym kapitałem. Sam przecież też kilka razy musiałem go wystawić na takiej pozycji - przypomina na koniec trener Ruchu.

Komentarze (0)