Hiszpanie, którzy po raz ostatni stracili punkty w eliminacjach we wrześniu 2007 roku, przez długie minuty pojedynku w Salamance nie potrafili znaleźć recepty na Litwinów. - W pierwszej połowie graliśmy nieźle, ale brakowało nam skuteczności - przyznał Vicente del Bosque.
Później dał o sobie znać Fernando Llorente, który w 12. meczu w narodowych barwach strzelił swoją 7. i 8. bramkę. - To był bardzo trudny i niezwykle zacięty mecz. Litwini poważnie utrudnili nam grę - przyznał po końcowym gwizdku snajper Athletic Bilbao, bez wątpienia najjaśniejsza postać w zespole La Furia Roja.
W 76. minucie Llorente zmienił Aritz Aduriz. - Nigdy nie zapomnę mojego debiutu. To wielka przyjemność występować w narodowej drużynie. Najważniejsze, że zdobyliśmy 3 punkty - skomentował 29-letni napastnik Valencii. Nie najlepiej piątkowy mecz wspominać będzie za to David Villa, któremu nie udało się wpisać na listę strzelców i poprawić rekordu Raula. - Może być niezadowolony, bo miał swoje szanse - ocenił występ snajpera Barcy del Bosque.
Obrońcy tytułu są jednak zadowoleni, że zmazali plamę z wrześniowej klęski 1:4 z Argentyną. - Zasłużyliśmy na wygraną - skomentował del Bosque, którego zespół w najbliższy wtorek rozegra jedno z najtrudniejszych spotkań tych eliminacji - na Hampden Park przeciwko groźnym na własnym terenie Szkotom. Ci jednak tracą już najbliższych rywali 5 punktów i na dłuższą metę nie powinni zagrozić Hiszpanom.
- Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy - po prostu graliśmy przeciwko mistrzom świata. Dobrą wiadomością jest to, że strzeliliśmy bramkę i nikt nie otrzymał żółtej kartki - ocenił opiekun Litwinów Raimondas Żutaustas z myślą o kolejnych pojedynkach eliminacyjnych. - Hiszpanie wciąż są daleko przed nami, ale pokazaliśmy charakter - stwierdził pomocnik Marius Stankevicius. - Będziemy próbować w spotkaniu u siebie - dodał golkiper Żydrunas Karcemarskas. Warto odnotować, że w meczu wystąpiło aż czterech piłkarzy polskiej ekstraklasy, a jedyne trafienie dla Litwinów zanotował napastnik Widzewa Łódź, Darvydas Sernas.