W Polsce sędziowie są jak białe niedźwiedzie - rozmowa z Vukiem Sotiroviciem, napastnikiem Śląska Wrocław

Po wyrównanym meczu Śląsk wywiózł zaledwie punkt ze starcia z Polonią Bytom i nadal pozostaje w strefie spadkowej. Dlaczego? - W kilku meczach byliśmy krzywdzeni przez sędziów - uważa napastnik wrocławskiej drużyny, Vuk Sotirović.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Marcin Ziach: Wywozicie z Bytomia punkt. Jest to dla pana zadowalający rezultat?

- Nie wiem jak dla innych. Dla mnie na pewno nie. Uważam, że mogliśmy, a nawet powinniśmy tu wygrać. Wyjeżdżamy ze Śląska ze sporym niedosytem.

Mieliście kilka dobrych sytuacji strzeleckich, kilka okazji miała też Polonia. Można by rzec, że był to typowy mecz bramkarzy.

- Prawdę mówiąc nie oglądałem drugiej połowy na żywo. Z powtórek, które widziałem nie było jakichś super sytuacji. Na pewno mogliśmy strzelić jedną bramkę. Polonia też miała sytuację, kiedy zakotłowało się pod naszą bramką w końcówce pierwszej połowy. Myślę, że był to mecz na remis. Nie byliśmy zespołem słabszym od Polonii i jedna bramka mogła w tym meczu wpaść. Ten wynik nie jest dla nas satysfakcjonujący.

Przed wami mecz pucharowy z Legią. Z jakim nastawieniem podejdziecie do tego starcia?

- To będzie dla nas bardzo ważny mecz i podejdziemy do niego bardzo poważnie. Myślę, że przystąpimy do tego meczu w najsilniejszym składzie i będziemy na poważnie walczyć o Puchar Polski.

Tym bardziej, że ta Legia to już nie ten sam zespół, który straszył rywali jeszcze w tamtym sezonie.

- Legia w tamtym sezonie też nie straszyła rywali i też była zespołem jak najbardziej do pokonania. Od dłuższego czasu to nie jest zespół, który straszy. Legia, to drużyna, która wciąż się buduje i jak na razie nie wygląda to tak, jakby życzyli sobie tego działacze i trenerzy. Legia też nie przyjedzie do Wrocławia w rezerwowym składzie. Chcemy się zrewanżować za porażkę w lidze, gdzie też nie byliśmy gorszym zespołem.

Nie jesteście zespołem od Legii gorszym. Jesteście zatem od warszawian silniejsi?

- Tabela na to nie wskazuje. Myślę jednak, że miejsce, które zajmujemy w tabeli nie pokazuje rzeczywistej wartości naszej drużyny. Oprócz meczu w Gdańsku, który po prostu zagraliśmy źle, to w każdym kolejnym meczu graliśmy coraz lepiej.

Co zatem zaważyło o tym, że Śląsk po dziesięciu kolejkach zajmuje miejsce w strefie spadkowej?

- W kilku meczach byliśmy krzywdzeni przez sędziów. W meczu z Lechią bramka padła ze spalonego, na Wiśle sędzia nie uznaje nam bramki, gdzie nie ma spalonego, a w meczu z Widzewem sędzia gwiżdże karny. Tak można mówić i mówić. W Polsce sędziowie są chronieni jak białe niedźwiedzie i tak pewnie będzie dalej.

Po meczu pucharowym czeka was derbowe spotkanie z Zagłębiem Lubin.

- Na pewno będzie ciężko, bo to derby i ciśnienie będzie duże. Poprzednie derby rozstrzygnęliśmy jednak na swoją korzyść i mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie. Rywal jest wymagający, ale na pewno jak najbardziej w naszym zasięgu.

Śląsk będzie pana zdaniem faworytem spotkania derbowego starcia z Miedziowymi?

- Na pewno stać nas na zwycięstwo, bo my nie boimy się nikogo. Jesteśmy bardzo dobrym zespołem i choć wyniki tego nie pokazują, to gramy bardzo dobrze. Stwarzamy sobie wiele sytuacji, ale brakuje nam szczęścia. Uważam, że we wszystkich meczach, które przegraliśmy byliśmy lepszym zespołem. Do Zagłębia czujemy respekt i szacunek, ale o żadnym strachu z naszej strony nie może być mowy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×