Wojna o Grosickiego

Znów tylko rezerwowym w Jagiellonii Białystok był Kamil Grosicki. Piłkarz nie godzi się z tą rolą, ale Michał Probierz konsekwentnie sadza go na ławce - pisze Przegląd Sportowy.

- Do momentu końca mojej pracy w Jagiellonii ja będę odpowiadać za wyniki i ustalać skład. Nie tylko w Jagiellonii są niezadowoleni ci, którzy nie grają. Rozmawiam z Kamilem, chcę mu pomóc, by był podstawowym piłkarzem na nasze EURO. Wie, co ma poprawić. To nie są wymagania z kosmosu, trzeba trochę więcej pracy. Nic więcej - zaznacza w rozmowie z Przeglądem Sportowym Michał Probierz.

W ostatnim spotkaniu z Widzewem Łódź Grosicki usiadł na ławce rezerwowych. Na boisko wszedł jeszcze w pierwszej połowie, zastępując słabo spisującego się Przemysława Trytkę.

- Kamil wygrywał mecze z Wisłą, Lechem czy Legią. I wciąż nie może doczekać się, by mieć miejsce w podstawowym składzie. Mówienie trenera o taktyce, że Kamil wejdzie na podmęczonego rywala, jest śmieszne. To w Realu Madryt Cristiano Ronaldo też ma siedzieć na ławce i czekać, aż się rywal zmęczy? A poza tym sport jest rozrywką i biznesem. Kamil to idol kibiców, uwielbiają jego grę, lecz trener im tę rozrywkę odbiera. A z punktu widzenia biznesowego wartość rezerwowego jest niewielka - mówi Mariusz Piekarski, menedżer, który sprowadzał Grosickiego do Jagiellonii.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Źródło artykułu: