Zdaniem Jacka Przybylskiego, byłego bramkarza Lecha Poznań, nie wolno od razu krytykować posunięcia Zarządu Lecha, a samemu trenerowi należy dać szansę. - Trener Bakero na pewno ze wszystkich sił będzie starał się wyciągnąć Lecha z trudnej sytuacji. Nie możemy przedwcześnie go skreślać - twierdzi Przybylski.
Wszyscy w Poznaniu zdają sobie sprawę, że nowego szkoleniowca czeka wielkie wyzwanie. Lech zmierzy się z Manchesterem City, a później ruszy do odrabiania strat na krajowym podwórku. - Czas pokaże, czy to dobry ruch ze strony włodarzy Lecha. Mam nadzieję, że trenera będą bronić wyniki, a Lech zbliży się do czołówki ekstraklasy już w grudniu. Bez wątpienia to wielkie wyzwanie. Myślę, że nie przerośnie to Bakero - mówi były lechita.
Przybylski zwrócił też uwagę na fakt, że to Zarząd podjął decyzję i będzie odpowiadał za nią. W tym wypadku nie liczy się nawet zdanie kibiców. - Zarząd podjął decyzję i odwołania od niej nie ma, mimo że kibice chcieli, żeby ktoś inny prowadził drużynę. Nie można od razu krytykować, po prostu dajmy szansę Bakero. Być może pokaże talent trenerski i Lech wróci na szczyt. Oby tak było. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nowy szkoleniowiec nie aż tak wielkiego doświadczenia - stwierdza były bramkarz.
Piłkarze mają prawo być zaskoczeni zmianą trenera. Jeszcze w niedzielę wieczorem, kiedy Kolejorz rozbił wicemistrza Polski, Wisłę Kraków, wydawało się, że w ogóle nie można dyskutować o zwolnieniu Jacka Zielińskiego. Wszyscy gracze po ostatnim gwizdku sędziego mocno wyściskali się ze swoim opiekunem. Tymczasem w środę zobaczyli go po raz ostatni, kiedy przyjechał na Bułgarską po swoje rzeczy. Czy to może w jakikolwiek sposób źle wpłynąć na atmosferę wokół klubu? - Piłkarze nie mogą się zastanawiać nad obecną sytuacją. Jako profesjonaliści muszą "wyłączyć" myślenie i skupić się na treningach. Może złapią wspólny język z Bakero szybciej niż nam się wydaje? - zauważył były bramkarz.