- Spędziliśmy dość dużo czasu na analizowaniu poprzedniego meczu. Jedziemy wygrać do Lubina, ponieważ jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy zacząć zdobywać punkty. Wierzę, że uda się je zdobyć w piątek. Nie powiem, że jest to mecz, taki jak inne. To będzie dla nas bardzo ważne spotkanie - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej trener Andrzej Kretek.
Szkoleniowiec łódzkiej drużyny odniósł się również do ostatniego ligowego pojedynku, w którym jego piłkarze ulegli 0:1 z GKS Bełchatów po golu w 96. minucie. - Przypominam, że w ostatnim tygodniu graliśmy trzy mecze, mamy dużo kontuzji. Nie tłumaczy nas to, bo w meczu z GKS mieliśmy sytuacje. Oglądaliśmy ten mecz wiele razy i ja sam nie doszukałem się żadnego zagrożenia ze strony Bełchatowa. Albo był spalony, albo sytuacja dla GKS wynikała z tego, że ktoś się od nas poślizgnął. W doliczonym czasie gry Maciek Mielcarz łapał piłkę, ale nie kładł się z nią na ziemi, by zyskać czas, tylko chciał rozpocząć akcję - powiedział szkoleniowiec łodzian. - Chcieliśmy ten mecz wygrać, nie graliśmy na remis i w najgorszym wypadku powinno się to skończyć podziałem punktów. Nie mówię, że graliśmy dobrze, po potrafimy zaprezentować się na boisku dużo lepiej. Mieliśmy słabszy dzień - zdarza się - dodał Kretek.
Głos na temat sytuacji drużyny zabrał także jej obrońca - Wojciech Szymanek. - Ta sinusoida - raz wygrana, raz przegrana, wskazuje na to, że powinniśmy wygrać i przywieźć 3 punkty. Nie spodziewamy się łatwego spotkania. Zagłębie także przegrało ostatni mecz i wynik jest sprawą otwartą, ale nie położymy się przed rywalem. Nie chcemy tracić bramek w taki sposób jak w Bełchatowie. Dlatego naszym podstawowym założeniem jest grać na "zero z tyłu" - wyjaśnił defensor Widzewa.
Pomimo trudnej sytuacji kadrowej, trener Widzewa stara się dostrzec pozytywne aspekty przed nadchodzącą konfrontacją. - W piątek na pewno nie zagrają: Broź, Panka, Pinheiro, Grischok, Oziębała i Nakoulma. Reszta jest zdrowa i gotowa do gry. Krzysiek Ostrowski wrócił do treningów, grał pół meczu w Młodej Ekstraklasie. Do składu wrócili także Ugo Ukah i Wojtek Szymanek, tak więc daje mi to możliwość manewru. Panka od dzisiaj zaczyna rehabilitację. Może nie będzie on gotowy na Cracovię, ale w meczu z Lechią powinien się pojawić - wyjaśnił Kretek.
Trener klubu z al. Piłsudskiego wierzy w dobry rezultat najbliższego spotkania. - Potrzeba jest matką wynalazków. Najłatwiej byłoby załamać ręce, stwierdzić, że nie mamy pomocników, wysłać telegram do Lubina, że mecz nie ma sensu i przejść do porządku dziennego. Ale my jedziemy tam wygrać i z takim nastawieniem wyjdziemy na boisko. Myślę, że mam zawodników, którzy są w stanie zastąpić tych, którzy wypadli ze składu - wyjaśnił Kretek.
- Mnie naprawdę zależy na tym, żebyśmy wygrywali i mam nadzieję, że w Lubinie odniesiemy zwycięstwo w dobrym stylu. Zagłębie to ciekawy zespół autorstwa Marka Bajora. Z racji tego, że w sztabie jest również Tomek Muchiński, to gospodarze będą podwójnie zmotywowani na mecz z nami. Nie jestem do nikogo uprzedzony. Pokazałem to na przykładzie Jarka Bieniuka, który pokazał mi, że chce grać w pierwszym składzie. Uważam, że nie ma ludzi nieomylnych dlatego wszystkie swoje decyzję konsultuję z moimi asystentami. Ustalamy skład na podstawie aktualnej dyspozycji graczy. Postaram się, żeby na boisko wybiegła taka jedenastka, która od 1 do 90 minuty walczy o zwycięstwo - podsumował szkoleniowiec łódzkiego zespołu.
Zagłębie Lubin podejmie piłkarzy Widzewa Łódź w najbliższy piątek o godz. 20:00. Na Dialog Arenie pojawi się grupa około 1000 kibiców gości.