Przed spotkaniem obaj szkoleniowcy powtarzali, że biorąc pod uwagę sytuacje ich zespołów w tabeli, dla nich liczy się tylko zwycięstwo i nie biorą nawet od uwagę podziału punktów. Maaskant zaznaczył jednak, że może zdarzyć się tak, że z przebiegu gry byłby zadowolony z remisu. Scenariusz ten niemal się sprawdził, bo przez większość meczu gra toczyła się na połowie i pod bramką jego zespołu.
Debiutujący w roli trenera Cracovii Jurij Szatałow zapowiadał, że nie zdoła w ciągu zaledwie trzech dni pracy z drużyną odmienić jej oblicza, ale może wpłynąć na podejście swoich nowych podopiecznych do gry i faktycznie Pasy od pierwszej minuty grały tak, jakby nie zajmowały ostatniego miejsca w tabeli.
Zarówno Szatałow, jak i Maaskant przemeblowali nieco składy w porównaniami z ubiegłotygodniowymi spotkaniami. Opiekun Pasów wstawił do wyjściowej "11" na lewą obronę Pawła Sasina, a Hesdey Suarta przesunął do drugiej linii. Miejsce pauzującego za kartki Mateusza Klicha zajął Aleksandr Suworow. Z kolei Maaskant po przegranym 1:4 meczu z Lechem Poznań posadził na ławce Nourdina Boukhariego, a do środka pola desygnował Piotra Brożka. Ponadto miejsce Cezarego Wilka zajął Łukasz Garguła, a Clebera zastąpił Gordan Bunoza. Niespodzianką było to, że od 1. minuty zagrał Patryk Małecki, który przez cały tydzień nie trenował ze względu na kontuzję kolana.
Pierwszy 13 tysięcy kibiców zgromadzonych przy Kałuży 1 poderwał z miejsc Suworow. Reprezentant Mołdawii w 17. minucie gry chciał z rzutu wolnego wrzucić piłkę za kołnierz Mariuszowi Pawełkowi. Golkiper Wisły zachował jednak czujność i zdołał złapać sprytnie uderzoną przez rywala piłkę, ale lądując na ziemi, nadwyrężył staw skokowy i przez kilka kolejnych minut był opatrywany przez sztab medyczny. Gotowy do wejścia na boisko był już 19-letni Filip Kurto, ale Pawełek dostał zgodę od lekarza zgodę na kontynuowanie gry, co miało mieć istotny wpływ na przebieg Świętej Wojny, ponieważ kilkanaście minut później odważnym wyjściem z bramki uchronił on Białą Gwiazdą przed utratą gola. Saidi Ntibazonkiza dostał znakomite prostopadłe podanie od Piotra Polczaka i niemal z połowy boiska pognał na bramkę Wisły. Pawełek wybiegł na przeciw Burundyjczyka i świetnym wślizgiem wybił mu piłkę spod nóg.
Wiślacy obudzili się pod koniec pierwszej połowy. Najpierw po dośrodkowaniu Garguły z rzutu wolnego niewiele pomylił się Osman Chavez. Później Małecki uciekł Sasinowi, ale jego strzał z narożnika pola karnego obronił Marcin Cabaj, aż w końcu w 46. minucie po bardzo dobrym dośrodkowaniu Andraża Kirma z lewej strony i strzale Pawła Brożka z pięciu metrów intuicyjną interwencją popisał się "Wąski".
10 minut po przerwie znów dał znać o sobie Pawełek. Tym razem w dobrym stylu odbił piłkę po uderzeniu Ntibazonkizy z 10 metrów. W tej sytuacji na drużynie gości mogła zemścić się niefrasobliwość Bunozy, Chavez i Paljicia, którzy w trójkę nie potrafili wybić piłkę z własnego pola karnego, aż w końcu ta trafiła do skrzydłowego Cracovii. Przez pół godziny drugiej połowy Wisła praktycznie ograniczała się do defensywy, rzadko zapuszczając się na połowę gospodarzy. W 64. minucie groźnie wyglądającej kontuzji doznał Ntibazonkiza, któremu na stopę nastąpił Erik Czikosz.
Kiedy wydawało się, że 182. Święta Wojna pozostanie bez zwycięzcy kolejny zryw w końcowych minutach połowy zanotowała Wisła. Dalekim crossem na prawym skrzydle uruchomił Kirma. Ten zagrał płasko w pole karne Cracovii, gdzie kompletnie nieobstawiony Boukhari pewną "klepą" umieścił piłkę w siatce Cabaja. - Boukhari powiedział mi przed meczem - kiedy już wiedział, że nie zagra - że strzeli bramkę, kiedy wpuszczę go chociaż na ostatnie minuty i spełnił swoją obietnicę. Jest muzułmaninem, więc nigdy nie kłamie - błyszczał na konferencji prasowej Robert Maaskant. W gorszym humorze, co zrozumiałe był Jurij Szatałow: - Co mogę pozytywnego powiedzieć, to nie można było moim zawodnikom zarzucić braku determinacji, ale to za mało w piłce nożnej. To zdecydowanie za mało, bo trzeba grać
w piłkę.
Biała Gwiazda wzięła na Pasach rewanż za majowe derby rozegrane na Suchych Stawach, które po samobójczej bramce Mariusza Jopa w doliczonym czasie gry zakończyły się remisem 1:1, dającym Cracovii utrzymanie w lidze, a Wisłę w praktyce pozbawiającym mistrzowskiego tytułu.
***
Cracovia - Wisła Kraków 0:1 (0:0)
0:1 - Boukhari 90+5'
Składy:
Cracovia: Cabaj - Janus, Polczak, Kosanović, Sasin - Szeliga, Suworow (58' Dudzic), Radomski, Suart (40' Pawlusiński), Ntibazonkiza (70' Łuczak) - Ślusarski.
Wisła Kraków: Pawełek - Czikosz, Chavez, Bunoza, Paljić - Kirm, Piotr Brożek (73' Boukhari), Garguła (90' Żurawski), Sobolewski, Małecki - Paweł Brożek (77' Rios).
Żółte kartki: Sasin (Cracovia) oraz Boukhari, Kirm (Wisła Kraków).
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).
Widzów: 13 000
Oceny drużyn:
Cracovia: 3.0 - Pasy nie grały źle. W pewnych momentach miały bardzo dużą przewagę nad Wisłą, ale nie potrafiły tego przekuć nawet w sytuacje bramkowe. Kolejna smutna porażkach Cracovii, która zmierza wprost do I ligi.
Wisła Kraków: 3.0 - Sam Robert Maaskant przyznał, że jego drużyna nie grała tak, jak powinna. Mimo to Białej Gwieździe udało się sięgnąć po komplet punktów na tak gorącym terenie, jak Kałuży 1.