Przed sezonem z Bełchatowa odeszli Dariusz Pietrasiak, Patryk Rachwał, Jakub Tosik czy Mariusz Ujek. Odszedł również trener Rafał Ulatowski oraz zmienił się zarząd klubu. Wszystko wskazywało na to, że górniczy klub będzie musiał, w sezonie 2010/2011, bronić się przed spadkiem z Ekstraklasy.
Wszystko zaczęło się od przyjścia do klubu nowego Prezesa Jacka Zatorskiego, który zdecydował się na zatrudnienie na pozycji pierwszego trenera Macieja Bartoszka, kompletnego nowicjusza w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Do tego przeprowadził kilka obiecujących transferów. W klubie znaleźli się między innymi Zlatko Tanevski, Marcin Żewłakow oraz Grzegorz Baran. Mimo tych transferów i tak większość mówiła, że GKS w tym sezonie spadnie z ligi.
Górnicy jakby nie przejmowali się tym, co mówią inni, spokojnie przepracowywali swój okres przygotowawczy do sezonu.
I zaczęła się liga
Na inaugurację biało-zielono-czarni po dobrej grze rozprawili się u siebie z Polonią Bytom. W kolejnym tygodniu nie udało im się pokonać rewelacyjnej Jagiellonii Białystok, ale piłkarzy Bartoszka to niepowodzenie wcale nie podłamało, a wręcz przeciwnie. Udowodnili to w 3. kolejce obecnego sezonu pokonując na własnym boisku Ruch Chorzów. I to właśnie po tej kolejce przyszedł przełomowy moment dla bełchatowian. W 4. rundzie spotkań GKS pojechał do Warszawy, aby na nowoczesnym, pięknym stadionie zmierzyć się z Legią Warszawa, klubem który na letnie transfery wydał grube miliony. W stolicy Górnicy zagrali koncertowo i wygrali tamto spotkanie 2:0. - Myślę, że to był taki kluczowy moment w tej rundzie. Na Legii wyszliśmy jako kolektyw, zagraliśmy dobry mecz, każdy wiedział co miał robić. Po tym meczu jakoś nie mogliśmy wygrać z teoretycznie słabszymi drużynami i traciliśmy z nimi punkty - mówi Tomasz Wróbel.
Niewątpliwie, dla większości kibiców GKS-u był to moment kluczowy, ale czy dla wszystkich? - Ja mecz na Legii obserwowałem z trybun, ale dla mnie to nie był najważniejszy moment rundy, dla mnie cała runda to taki właśnie moment. Jeżeli już miałbym wybrać, to nie żadna wygrana byłaby tym momentem, ale ostatnia porażka z Cracovią 3:2. Gdybyśmy ten mecz wygrali to wszystko byłoby w porządku, a tak...- powiedział Mateusz Cetnarski.
Ja jednak bardziej skłaniałbym się do słów prawoskrzydłowego Bełchatowa. Z jednego względu. Po tym meczu GKS Bełchatów w meczach wyjazdowych zdobył tylko jeden punkt, w meczu z Zagłębiem Lubin... Po spotkaniu w Warszawie nagle wszyscy zaczęli doceniać Bełchatów, szanować i się na niego trochę bardziej mobilizować. - Myślę, że już po meczu z Legią inne drużyny patrzą na nas inaczej i poważniej nas traktują. Będą też coraz większe oczekiwania wobec nas - mówił we wrześniu Kamil Poźniak. Być może to spowodowało, że GKS w rundzie jesiennej sezonu 2010/2011 w spotkaniach na wyjeździe zdobył tylko 4 punkty.
U siebie (prawie) niepokonani
Mimo, że GKS po zwycięstwie nad Legią oczek na wyjazdach nie zdobywał, to bardzo dużo zgromadził ich grając przy Sportowej 3. Podopieczni Bartoszka w tej rundzie przegrali u siebie tylko z jedną drużyną. Do Bełchatowa zawitał stary znajomy Orest Lenczyk z odmienionym przez siebie Śląskiem Wrocław i stało się... Wrocławianie jako pierwszy rywal od 10 meczów pokonali Brunatnych na ich stadionie. Była to jak dotąd pierwsza i ostatnia porażka GKS-u przed własną publicznością w obecnych rozgrywkach.
Piłka piłką, a kontrakty kontraktami
Po bardzo dobrych wynikach na boisku czas na działanie szefów bełchatowskiego zespołu. Do tej pory najważniejszym momentem rundy był mecz z Legią Warszawa, ale kto wie czy ten najważniejszy moment dopiero nie nadejdzie. Sporej części piłkarzy z Bełchatowa kontrakty kończą się już w czerwcu, więc kierownictwo klubu powinno robić wszystko, aby zatrzymać tych najbardziej wartościowych. - Najważniejsze że klub ze mną rozmawia, bo gdzieś tam pojawiły się głosy że tak nie jest, a to nieprawda. Nie wiem jak wygląda sprawa z innymi chłopakami. Niedawno byłem na spotkaniu z zarządem i myślę, że spotkamy się gdzieś w połowie drogi. Jest kilka innych ofert, ale wiadomo, że Bełchatów ma pierwszeństwo w rozmowach i myślę, że się dogadamy - mówi popularny "Wróbi".