Piątkowy remis Piasta Gliwice z ŁKS-em Łódź przy ewentualnym zwycięstwie Górali dawał Podbeskidziu szansę na fotel lidera. - Przed meczem wspominaliśmy o tym w szatni, jednak niestety nie udało się. Mieliśmy swoje sytuacje, to była tylko kwestia strzelenia bramki. W przekroju meczu nie byliśmy drużyną gorszą - wyjaśnia Sławomir Cienciała.
28-letni obrońca w fenomenalny sposób zażegnał stuprocentową sytuację, w której znalazł się napastnik Termaliki. - Udało mi się tą sytuację uratować i może dzięki temu mamy jeden punkt. Wydaje mi się jednak, że po takim meczu nie można doszukiwać się bohaterów jak chcemy myśleć o czymś więcej - dodaje solenizant.
Remis Podbeskidzia z beniaminkiem rozgrywek był szokiem dla kibiców, którzy po środowym remisie z Wisłą Kraków mieli wyostrzone apetyty. - W szatni to nie raz powtarzamy, że nie ma odpuszczania. Szybko przestawiamy się, że jest mecz Wisłą, później Niecieczą, czy innymi drużynami. Generalnie to nie ma nas interesować. Bardziej te mecze siedzą w nogach niż w głowie. Nie wydaje mi się, że ktoś podchodzi do meczu ligowego lekceważąco. Inaczej się gra z Wisłą, inaczej z Niecieczą. Wisła prowadziła grę, było więcej miejsca do szybkiego kontrataku, a tutaj my musieliśmy kreować atak pozycyjny - kończy Sławomir Cienciała.