Żewłakowa patent na Legię - relacja z meczu PGE GKS Bełchatów - Legia Warszawa

GKS Bełchatów wygrał na własnym boisku z Legią Warszawa 2:0. Katem stołecznej drużyny okazał się Marcin Żewłakow, który w dwóch meczach z Wojskowymi zdobył trzy bramki.

Michał Nawrot
Michał Nawrot

Oba zespoły zaczęły mecz bardzo nerwowo. Żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie klarownej sytuacji do zdobycia gola. Dopiero w 26. minucie spotkania przed szansą stanęli goście. Za piłką zagraną na wolne pole pognał Michal Hubnik. Z pozoru łatwą piłkę powinien łapać Łukasz Sapela, ale nieporozumienie z Mate Laciciem spowodowało, że bramkarz GKS musiał łapać napastnika Legii w polu karnym za nogi. Do piłki na jedenastym metrze podszedł Ivica Vdorljak i uderzył lekko w prawy dolny róg Sapeli. Bramkarz Brunatnych złapał piłkę bez żadnych problemów, odkupując swoje winy za sprokurowanie jedenastki.

Kilka minut później kolejny raz z dobrej strony pokazał się wychowanek Bełchatowa. Tym razem wyszedł górą z pojedynku z Michałem Kucharczykiem.

W 36. minucie spotkania bełchatowianie przeprowadzili zabójczą kontrę. Do piłki w środku pola dopadł Tomasz Wróbel, który okiwał dwóch zawodników z Warszawy i podał prostopadle do Marcina Żewłakowa. Napastnik wyprzedzając dwóch obrońców Legii uderzył piłkę bez przyjęcia i pokonał Wojciecha Skabę. Było to trzecie trafienie "Żewłaka" w dwóch meczach przeciwko Wojskowym w obecnych rozgrywkach.

Kolejne minuty pierwszej połowy upływały pod znakiem nieustępliwości i pressingu graczy z Bełchatowa.

Po przerwie piłkarze Macieja Bartoszka nieco się cofnęli i próbowali groźnie kontratakować, ale osamotniony w ataku Żewłakow nie był aż tak groźny jak w pierwszej połowie.

W defensywie bardzo dobrze prezentował się Grzegorz Fonfara i para środkowych stoperów Bełchatowa: Marcin Drzymont i Mate Lacić, którzy nie pozwalali napastnikom Warszawy na zbyt wiele.

Najlepszą okazję do wyrównania miał Miroslav Radović, który nie trafił w bramkę z dziewięciu metrów.

W ostatniej minucie meczu kolejną fantastyczną kontrę przeprowadzili gospodarze. Piłka trafiła do Macieja Małkowskiego, który popisał się piękną indywidualną akcją. Pomocnik GKS minął dwóch obrońców Legii i nie dał szans Skabie. Porażka legionistów w tym spotkaniu stała się faktem.

GKS Bełchatów - Legia Warszawa 2:0 (1:0)
1:0 - Żewłakow 37’
2:0 - Małkowski 90’

Składy:

GKS: Sapela - Fonfara, Lacić, Drzymont, Popek - Sawala, Baran, Cetnarski (65' Komolov), Wróbel (76' Buzała), Małkowski -Żewłakow (72' Nowak).

Legia: Skaba - Rzeźniczak, Astiz, Komorowski, Wawrzyniak - Manu (70' Ogbuke), Borysiuk (46’ Cabral), Vrdoljak, Radović, Kucharczyk (75' Szałachowski) - Hubnik.

Żółte kartki: Sapela, Baran, Małkowski, Buzała, Sawala (GKS Bełchatów) oraz Rzeźniczak, Ogbuke (Legia).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Ocena GKS Bełchatów: 4 - Taki GKS chcieliby oglądać kibice z Bełchatowa zawsze. Zadziorność, nieustępliwość i pressing - to odróżniało dziś zawodników Macieja Bartoszka od piłkarzy Macieja Skorży.

Ocena Legii Warszawa: 2 - Najlepszym zawodnikiem Legii był dzisiaj Jakub Rzeźniczak. Nieustępliwy w defensywie, lecz słaby w ofensywie. Nieporadnie atakujący goście nie potrafili strzelić bramki nawet z rzutu karnego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×