Piłkarz kolejki: Arkadiusz Piech (Ruch Chorzów). Trzy gole strzelone na Łazienkowskiej to prawdziwa wizytówka każdego napastnika. Snajper Niebieskich może chodzić z podniesioną głową, bo jak mało kto zasłużył na miano najlepszego zawodnika kolejki.
Gol kolejki: Maciej Rybus (Legia Warszawa). Nie było w tej kolejce efektownych goli. Na wyróżnienie zasługują trafienia Rybusa, Szymona Pawłowskiego czy Dariusza Sztylki. Ładna była też akcja Lecha, po której Siergiej Kriwiec pokonał Kelemena.
Gafa kolejki: Marcin Juszczyk (Polonia Bytom). Wydatnie w odniesieniu zwycięstwa pomógł Zagłębiu Lubin Marcin Juszczyk. Bramkarz Polonii pięć minut przed końcem przepuścił prosty strzał Pawłowskiego. Po drodze było jeszcze nieporozumienie ze swoim obrońcą, ale bramka ta obciąża w głównej mierze jego konto.
Brutal kolejki: Costa Nhaimonesu (Zagłębie Lubin). Nadal jesteśmy przy meczu Zagłębia z Polonią. W drugiej połowie Costa w chamski i brutalny sposób trzykrotnie nadepnął na udo Przemysława Trytki, gdy ten leżał na murawie. Za to zagranie powinien dostać czerwoną kartkę, a nie skończyło się nawet faulem.
Powrót kolejki: Jacek Zieliński (Polonia Warszawa). Na Konwiktorską wrócił Jacek Zieliński i od razu zaczął z wysokiego C. Wygrał w Kielcach z Koroną 3:1 i Czarne Koszule odbiły się od dołu tabeli.
Pudło kolejki: Tomasz Frankowski (Jagiellonia Białystok). Były snajper Wisły Kraków Tomasz Frankowski nie wykorzystał rzutu karnego w meczu z Białą Gwiazdą. Jego strzał obronił Pareiko.
Kontrowersja kolejki: rzut karny dla Śląska Wrocław. Sprzyjają w ostatnim czasie sędziowie Śląskowi Wrocław. Najpierw zaliczono wrocławianom gola zdobytego z wyraźnego spalonego w meczu z Legią Warszawa, a w pojedynku z Lechem Poznań przyznano rzut karny za faul poza polem karnym.
Mur kolejki: Łukasz Sapela (PGE GKS Bełchatów). Tak zamurował bramkę Brunatnych, że piłkarze Lechii mimo że się dwoili i troili nie zdołali strzelić gola. Obronienie siedmiu strzałów mówi samo za siebie.
Przełamanie kolejki: Ruch Chorzów. Była to pierwsza wygrana Niebieskich na Legii w lidze od 1983 roku. Wtedy Piecha, strzelca trzech goli, nie było jeszcze na świecie.
Nudy kolejki: Widzew - Arka. Ten pojedynek, delikatnie mówiąc, nie dostarczył zbyt wielu sportowych emocji. O ile na trybunach czuć było atmosferę ekstraklasy, o tyle na boisku można było odnieść wrażenie, że jest się świadkiem treningu.
Asysta kolejki: Sergei Pareiko (Wisła Kraków). Estończyk zapewne nie spodziewał się, że wykopując piłkę z własnego pola karnego zaliczy asystę przy golu Cwetana Genkowa. Tak się jednak stało, gdyż wydatnie pomógł w tym Robert Arzumanjan.
Zepsuty debiut kolejki: Robert Arzumanjan (Jagiellonia Białystok). Armeńczyk zadebiutował w barwach Jagiellonii i w 63. minucie nie przyjął prostej z pozoru piłki. Dopadł do niej Genkow i strzałem nad Grzegorzem Sandomierskim sprawił, że Arzumanjan został winowajcą. Wcześniej dobrze prezentował się na boisku, ale ta sytuacja będzie śniła mu się po nocach.