Sasal na dywaniku

Marcin Sasal spotka się we wtorek z prezesem Korony Kielce. Nieoficjalnie mówi się, że trener może nawet stracić pracę. Wszystko z powodu braku zwycięstwa w dziewięciu ostatnich spotkaniach Korony.

Pojawienie się Marcina Sasala w Koronie Kielce w zeszłym sezonie pozwoliło na uniknięcie spadku do I ligi. Wyniki młodego trenera jeszcze kilka tygodni temu powodowały, że murem stali za nim prezydent Kielc i właściciel Korony Wojciech Lubawski oraz prezes klubu Tomasz Chojnowski. Runda jesienna była efektowna i efektywna w wykonaniu Sasala. Problemy zaczęły się w tym roku. W ostatnich pięciu meczach Korona zdobyła zaledwie dwa punkty. Co najgorsze, forma drużyny z meczu na mecz jest słabsza. Jeszcze do niedawna w Kielcach po cichu mówiono o europejskich pucharach. W tej chwili tematem numer jeden będzie utrzymanie w ekstraklasie.

Kibice za wyniki Korony winią trenera. Nieoficjalnie mówi się, że w szatni jest on arogancki w stosunku do piłkarzy. Nie potwierdza tego kapitan zespołu Edi Andradina. Prezes Tomasz Chojnowski przed spotkaniem z trenerem zachowuje spokój. - Dla mnie najważniejsze jest dobro zespołu, a co za tym idzie - wyniki. Nie wiem jak potoczy się nasza rozmowa... Może pan Marcin sam złoży rezygnację, a może pójdzie na boisko poprowadzić kolejne zajęcia. Jedno wiem na pewno, musimy działać roztropnie, tak, aby dać drużynie szansę jak najlepszego przygotowania się do niedzielnego meczu z Wisłą Kraków - powiedział dla Przeglądu Sportowego Chojnowski.

Źródło: Przegląd Sportowy

Komentarze (0)