Kubeł zimnej wody z... tlenem - relacja z meczu Ruch Chorzów - Polonia Bytom

Po bramkach Błażeja Telichowskiego i Grzegorza Podstawka Polonia Bytom odczarowała klątwę Chorzowa i po raz pierwszy od 1987 roku wywiozła z Cichej komplet punktów. Porażka z Polonią przerwała passę Ruchu, który wygrał z rzędu trzy mecze. Dla bytomian z kolei było to pierwsze zwycięstwo wiosną.

Do dużej niespodzianki doszło w Chorzowie. Faworyzowany Ruch przegrał z Polonią Bytom 0:2. Przed meczem jeden z działaczy Niebieskich Janusz Paterman widział już chorzowian walczących w następnym sezonie w europejskich pucharach. Dla niego porażka w sobotę byłaby równoznaczna z katastrofą. I do takiej przy Cichej doszło.

Ruch zupełnie nie przypominał zespołu, który w Wielkich Derbach Śląska rozbił Górnika Zabrze 3:0, a tydzień temu podniósł się z kolan w Warszawie. Podopieczni Waldemara Fornalika oddali spotkanie bez walki. - Nasza słaba gra nie może umniejszać sukcesu Polonii - zauważył szkoleniowiec Ruchu.

Goście przystąpili do gry z... grubszymi portfelami. W tygodniu na konta Polonistów wpłynęła część zaległości. - Na pewno jakiś wpływ to na naszą postawę miało - potwierdził wprowadzony dopiero w drugiej połowie Marcin Radzewicz, który przed tygodniem skrytykował kolegów z zespołu. - Nie po raz pierwszy udowodnił, że może być zmiennikiem. Trzeba mieć atuty ofensywne na ławce i potem je wprowadzić do gry - wyjaśnił zagadkową nieobecność w składzie swojego piłkarza trener Polonii Robert Góralczyk.

A sam mecz? Stał na bardzo słabym poziomie. Ruch przeszedł obok gry, a Polonia czekała na swoją szansę i w końcu ją dostała. Zaczęło się lepiej dla gospodarzy. W 9 minucie Arkadiusz Piech ładnie uderzył, ale piłka przeszła obok słupka. W tej odsłonie jeszcze tylko Marcin Malinowski huknął z dystansu na bramkę Marcina Juszczyka. Golkiper z problemami wybił piłkę na róg. I ze strony Ruchu to by było na tyle...

Natomiast Polonia, która grała niezwykle skoncentrowana w defensywie, gola powinna zdobyć między 27, a 29 minutą meczu. Najpierw, po rzucie rożnym, główkował Lukas Killar, ale piłkę z bramki wybił Rafał Grodzicki. Po chwili wrzutkę z prawej strony wykończył aktywny Przemysław Trytko. Futbolówka jednak o centymetry minęła słupek.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Wprawdzie początkowo to chorzowianie zaczęli sprawiać wrażenie, że zależy im na zdobyciu gola, ale taka sytuacja trwała krótko. Godnym odnotowania był jedynie strzał w 54 minucie Żeljko Djokicia, który przymierzył z pola karnego, ale źle trafił w piłkę i ta przeleciała wzdłuż bramki.

Pięć minut później goście już prowadzili. Po błędzie defensywy Niebieskich, po dograniu Łukasza Tymińskiego, przed Matko Perdijiciem znalazł się Błażej Telichowski i technicznym strzałem nad bramkarzem Ruchu umieścił piłkę w siatce.

Stracony gol nie zmienił obrazu gry. Chorzowianie częściej byli przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Ruch nie miał pomysłu na rozmontowanie obrony gości. A Polonia czekała na kontry. Po jednej z nich Radzewicz uderzył sprzed pola karnego, a Perdijić nogami przed siebie odbił piłkę. Bramkarz Niebieskich chciał naprawić swój błąd, który omal nie zakończył się stratą gola, bo po zderzeniu z Piotrem Stawarczykiem przed pustą bramką niemalże stanął Grzegorz Podstawek. Ostatecznie futbolówka opuściła plac gry, a zdarzenie pokazało jak rozkojarzony był w sobotnie popołudnie Ruch.

Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry Polonia dobiła chorzowian. Kontrę wyprowadził Radzewicz, podał do Podstawka, a ten w sytuacji sam na sam pewnym uderzeniem tuż przy słupku pokonał Perdijicia. - Długo czekałem na tego gola. Miałem swoje problemy, ale ważne, że w końcu trafiłem - cieszył się po meczu napastnik Polonii, który w przerwie zmienił kontuzjowanego Trytkę.

Po spotkaniu piłkarze Polonii długo świętowali ze swoimi kibicami pierwsze od 1987 roku zwycięstwo przy Cichej. Bytomianie mogą trochę odetchnąć i z wiarą w sukces, którym będzie utrzymanie w ekstraklasie, przystąpić do kolejnych meczów. Drużyna Roberta Góralczyka czuje jednak za plecami oddech Cracovii.

A Ruch? Niebieskim po porażce podium, o którym mówił Janusz Paterman już nie grozi. Chorzowianom do utrzymania brakuje około sześć punktów. I na tym powinni się skupić piłkarze Waldemara Fornalika, dla których zimny prysznic po porażce z lokalnym rywalem powinien być ostrzeżeniem, że piłka wciąż w grze i ekstraklasy dla Chorzowa jeszcze nie utrzymali.

Ruch Chorzów - Polonia Bytom 0:2 (0:0)

0:1 - Telichowski 59'

0:2 - Podstawek 90'

Składy:

Ruch Chorzów: Perdijić - Djokic, Grodzicki, Stawarczyk, Jakubowski - Grzyb (80' Abbot), Malinowski, Komac (70' Pulkowski), Zieńczuk - Piech, Jankowski (65' Olszar).

Polonia Bytom: Juszczyk - Chomiuk, Hanek, Killar, Telichowski - Barcik (56' Radzewicz), Tymiński, Żytko, Kobylik, Jarecki (88' Vascak) - Trytko (46' Podstawek).

Żółte kartki: Jakubowski (Ruch) oraz Juszczyk, Podstawek, Hanek. (Polonia).

Sędzia: Robert Małek (Zabrze):

Widzów: 8 000.

Oceny drużyn:

Ruch Chorzów: 1,5 - Niebiescy zawiedli na całej linii. Ruch nie przypominał zespołu, który w świetnym stylu rozniósł Górnika Zabrze, a ostatnio pokonał w Warszawie Legię. Chorzowianom przede wszystkim zabrakło w sobotę woli walki, a tego właśnie kibice przy Cichej zawsze oczekują od swoich graczy.

Polonia Bytom: 2,0 - Nie był to wielki mecz Polonii. Bytomianie jednak zawsze chcieliby rozgrywać takie pojedynki, jeśli tylko dorobek punktowy będzie większy. Konsekwentnie w obronie, konsekwentnie w ataku. Na Ruch w sobotę to wystarczyło.

Źródło artykułu: