Mecz rozpoczął się od protestu piłkarzy GKP, którzy od listopada ubiegłego roku nie dostają pensji. Pierwsi na płytę boiska wyszli goście, natomiast na gospodarzy trzeba było chwilę poczekać. Gdy sędzia Mariusz Podgórski zaczął odliczać regulaminowe piętnaście minut, w tunelu pojawili się gracze GKP i arbiter mógł rozpocząć spotkanie.
Obie ekipy mecz zaczęły niemrawo. Żadna z drużyn nie ruszyła do szybkich ataków. Dopiero w 7. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Mateusz Niechciał, lecz Kamil Ulman sparował jego uderzenie poza linię końcową.
Po dziesięciu minutach gry do ataku przeszli gospodarze i na efekty nie trzeba było długo czekać. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Adriana Łuszkiewicza na bramkę strzałem głową zamienił Daniel Ciach. Cztery minuty później było już 2:0 dla gospodarzy. Po faulu na Emilu Drozdowiczu sędzia podyktował rzut wolny z 16. metra. Do piłki podszedł Łuszkiewicz, który wyłożył futbolówkę na 16. metr do Adama Banasiaka i pewnym strzałem po ziemi pokonał bramkarza gości.
Gospodarze chcieli pójść za ciosem. W 27. minucie doskonałej sytuacji nie wykorzystał Maciej Górski - jego strzał z 20. metrów trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Minutę później goście zdobyli gola kontaktowego. Paweł Olkowski sam zainicjował akcję katowiczan i strzałem z 14. metrów pokonał Ulmana.
Po strzeleniu kontaktowej bramki przez katowiczan tempo gry zdecydowanie zmalało. Pojedyncze akcje zarówno z jednej jak i z drugiej strony kończyły się fiaskiem. W końcówce pierwszej połowy swojej szansy nie wykorzystał Łuszkiewicz, którego strzał z rzutu wolnego minął lewy słupek bramki Jacka Gorczycy. Wynik do przerwy nie uległ zmianie i gospodarze schodzili do szatni z jedno bramkową zaliczką.
Początek drugiej połowy był wprost wymarzony dla gości. W 47. minucie po rzucie wolnym dla katowiczan źle interweniował Ulman. Wybicie gorzowskich obrońców znów trafiło pod nogi jednego z zawodników gości, piłka znów wróciła w pole karne i Adrian Napierała umieścił futbolówkę w siatce, wykorzystując kolejny błąd bramkarza GKP.
Po stracie drugiej bramki gospodarze przeszli do zdecydowanego ataku. Nie przynosiło to jednak oczekiwanych skutków. Niemoc w ofensywie drużyny GKP skusiła przyjezdnych do śmielszych ataków. W 57. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła do niepilnowanego Jacka Kowalczyka, który pewnie pokonał bramkarza Stilonu.
W 72. minucie gorzowianie cieszyli się ze zdobycia trzeciego gola. Wyrównanie musiało paść ze stałego fragmentu gry, które gorzowianie podczas tego spotkania wykonywali prawie bezbłędnie. Do piłki usytuowanej na 18. metrze podszedł Łuszkiewicz i pewnym strzałem pokonał Gorczycę.
Wiele emocji było również w końcówce spotkania. Zawodnicy obu drużyn byli zdeterminowani przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 78. minucie w doskonałej sytuacji niecelnie głową uderzył Tomasz Hołota. Dwie minuty później to GKP gościł pod bramką rywala. Z 25. metrów uderzył Ciach jednak na raty i z dużymi problemami poradził sobie Gorczyca. Następnie to katowiczanie mieli wspaniałą sytuację na strzelenie zwycięskiego gola, lecz Hołota znów nie przymierzył dokładnie i jego strzał wylądował na poprzeczce bramki strzeżonej przez Ulmana.
W ostatnich minutach meczu obie ekipy nie miały już sił na kolejne akcje ofensywne. Gra toczyła się w środku boiska i żaden zespół nie chciał popełnić błędu przekreślającego jakąkolwiek zdobycz punktową w dzisiejszym spotkaniu. Po doliczeniu czterech minut sędzia Podgórski zakończył spotkanie.
GKP Gorzów Wlkp. - GKS Katowice 3:3 (2:1)
1:0 - Ciach 11'
2:0 - Banasiak 14'
2:1 - Olkowski 28'
2:2 - Napierała 47'
2:3 - J. Kowalczyk 57'
3:3 - Łuszkiewicz 72'
Składy:
GKP Gorzów Wlkp.: Ulman - Ilków-Gołąb, Grocholski, Jasiński, Banasiak (65' Wojciechowski), Małkowski (69' Latuszek), Ciach, Łuszkiewicz, Kaczmarczyk, Drozdowicz (85' Ziemniak), Górski.
GKS Katowice: Gorczyca - Sokołowski, Napierała, J. Kowalczyk, Niechciał, Chwalibogowski (71' Sadowski), Hołota, Plewnia (90' Mazurkiewicz), Goncerz, Dziedzic (82' Piechniak), Olkowski.
Żółte kartki: Ilków-Gołąb (GKP) oraz Sokołowski (GKS).
Sędzia: Mariusz Podgórski (Wrocław).
Widzów: 2500 ( w tym 200 gości).