Niebiesko-czerwoni mają nadzieję, że w końcu przerwą fatalną serię meczów bez zwycięstwa. Przypomnijmy, że Piast po raz ostatni w lidze po trzy punkty sięgnął 5 marca, kiedy to mierzył się z Odrą Wodzisław. Później było już tylko gorzej. Pięć remisów i dwie porażki sprawiły, że wymieniani w gronie kandydatów do awansu gliwiczanie praktycznie stracili szansę na grę w ekstraklasie. Do miejsca premiowanego awansem w tym momencie tracą bagatela osiem punktów.
- Nie wygraliśmy od siedmiu kolejek. Przyjemnie więc nie jest. Wierzymy jednak, że po świętach nastąpi przełom - mówi defensor, Mateusz Matras. Aby zrealizować ten cel, Piast ciężko pracuje. Już we wtorek gliwiczanie odbyli dwa treningi, w środę podobnie. W czwartek trenerzy dadzą trochę odpocząć zawodnikom i zespół spotka się tylko raz. W piątek natomiast podopieczni Marcina Brosza wyjadą na zgrupowanie przed meczem z Wartą.
W ekipie niebiesko-czerwonych nikt już nawet nie chce mówić o awansie do wyższej klasy rozgrywkowej. Szanse na to mają bowiem czysto iluzoryczne. - W tym momencie zapomnijmy o tym. Skupmy się na najbliższym meczu. Musimy w końcu wygrać - mówi Adrian Klepczyński.