Tomasz Nowak: To staje się nudne

W ostatnim czasie Bogdanka Łęczna regularnie prezentuje się z dobrej strony i spycha przeciwników do defensywy. Główny kłopot polega na fakcie, że nie potrafi przełożyć optycznej przewagi na korzystne wyniki.

W sobotę drużyna z Lubelszczyzny zremisowała z Sandecją Nowy Sącz 1:1, choć dominowała na boisku i stworzyła bez liku klarownych sytuacji podbramkowych. Na końcowym rezultacie zaważyła pierwsza akcja meczu, po której goście zdobyli gola. - To już staje się nudne. Po raz kolejny muszę powtórzyć, że szwankuje skuteczność. W 1. minucie zabrakło nam szczęścia, piłka niefartownie się odbiła i zaskoczyła nas wszystkich. Pewnie też gracz Sandecji nie spodziewał się, że wpadnie - ocenia Tomasz Nowak.

Wyżej notowana Sandecja skupiła się na dobrze zorganizowanej grze w defensywie i kontrach. Nie zaprezentowała jednak stylu, który dostarczyłby kibicom nieco emocji. Znacznie lepiej radzili sobie gospodarze. - Wydaje mi się, że po przerwie byliśmy stroną zdecydowanie przeważającą. Szkoda, że tego nie udokumentowaliśmy. Gra wygląda dobrze i cały czas mamy nadzieję, że w końcu przyjdą wyniki - uważa 26-letni pomocnik.

Drugi raz z rzędu łęczyński zespół stracił bramkę po błędzie Jakuba Wierzchowskiego. Doświadczony golkiper nie jest mocnym punktem swojej drużyny, lecz niewiele lepiej poczynają sobie jego ofensywnie usposobieni koledzy. - Podobnie było z Wartą Poznań - oddała jeden strzał i zdobyła bramkę, i cały czas się broniła. Z Sandecją było podobnie. Nie wygrywa się jednak meczów, jeśli nie strzela się goli, a tego nam brakuje - przyznaje smutny Nowak.

Komentarze (0)