Wisła dała przykład jak eliminować Bułgarów - zapowiedź meczu Lokomotiw Sofia - Śląsk Wrocław
Tylko zwycięstwo lub bramkowy remis da Śląskowi Wrocław awans do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europejskiej. Gdyby w Sofii bramki nie padły, to dojdzie do dogrywki, a potem ewentualnie do konkursu rzutów karnych. Faworytem meczu wydają się być wicemistrzowie Polski.
Artur Długosz
Piłkarze Wisły Kraków najpierw wygrali w Bułgarii, a potem rozprawili się w Krakowie z Liteksem Łowecz 3:1. To przykład dla wicemistrzów Polski, piłkarzy Śląska Wrocław, którzy w czwartek w eliminacjach Ligi Europejskiej będą rywalizować z bułgarskim Lokomotiwem Sofia. Wrocławianie są w o tyle gorszej sytuacji od Białej Gwiazdy, że w pierwszym meczu u siebie bezbramkowo zremisowali, a teraz spotkanie rozegrają na wyjeździe.
Na Oporowskiej we Wrocławiu piłkarze Oresta Lenczyka mieli zdecydowaną przewagę. Zawodnicy Lokomotiwu praktycznie nie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Mariana Kelemena. Cóż jednak z tego, skoro zawodnicy WKS-u nie potrafili wykorzystać co najmniej sześciu doskonałych okazji strzeleckich. - Piłka nożna polega na tym, żeby stwarzać sytuacje i strzelać gole. Nam się to udało do połowy. Warunki podyktowane przez Bułgarów nie ułatwiały nam stwarzania okazji, ale mimo wszystko je mieliśmy - mówił po meczu szkoleniowiec zielono-biało-czerwonych.
Bułgarzy w pojedynku we Wrocławiu nic wielkiego nie pokazali. Przez dłuższą część spotkania mieli problem z wyprowadzeniem akcji ofensywnej. Tak już jednak na Oporowskiej grało Dundee United, by później w meczu u siebie znokautować wrocławian w pierwszych pięciu minutach. - Spotkanie w Sofii będzie bardzo ciężkie. Zdajemy sobie sprawę, że oni zagrają dużo bardziej ofensywie. Jesteśmy w pełni na to przygotowani. To będzie zupełnie inna drużyna niż ta z meczu na Oporowskiej - przestrzega Dariusz Sztylka.
We Wrocławiu sporą nadzieję pokłada się w Johanie Voskampie, który pokonał już bramkarza Dundee United, a ostatnio trafił do siatki w meczu z Górnikiem Zabrze. We wtorek Orest Lenczyk jeszcze nie wiedział, czy da Holendrowi szansę w podstawowym składzie. - To jest piłkarz, który nie kopie do bramki, tylko uderza i zdobywa gole - opisywał Voskampa "Oro Profesoro".