Widmo Boenischa krąży nad Wawrzyniakiem

Jakub Wawrzyniak trzy ostatnie spotkania reprezentacji Polski rozpoczynał w podstawowym składzie i w chwili obecnej wydaje się być pewniakiem do gry w drużynie narodowej. O tym, na ile silna jest jego pozycja, przekonamy się jednak dopiero, gdy do zdrowia wróci Sebastian Boenisch.

Defensor Werderu Brema jest jednym z ulubieńców Franciszka Smudy i - choć w biało-czerwonych barwach zagrał dopiero dwa razy - to właśnie jego Smuda widzi na lewej flance, opisując skład swojej wymarzonej formacji defensywnej na Euro 2012.

Od momentu urazu Boenischa selekcjoner testował na jego pozycji między innymi Łukasza Mierzejewskiego, Macieja Sadloka i Dariusza Dudkę, teraz faworytem do gry wydaje się być jednak Wawrzyniak, który z dobrej strony pokazał się przeciwko Francji, Argentynie i Gruzji.

Nad defensorem Legii wciąż wisi jednak widmo Boenischa, który za kilka tygodni powinien już wrócić do pełni sił i ponownie podjąć walkę o miejsce w reprezentacyjnej defensywie. - Ja skupiam się na swoich zadaniach, czyli dobrej grze w klubie i drużynie narodowej - podkreśla jednak Wawrzyniak.

Doświadczonego obrońcy rzekoma korespondencyjna rywalizacja z Boenischem w ogóle nie interesuje. - Wychodząc na boisko absolutnie nie myślę o tym, że gram, bo inni obrońcy są kontuzjowani - zaznacza. - Najważniejsze jest to, bym - jak Boenisch wyzdrowieje - to ja grał w podstawowej jedenastce.

Komentarze (0)