W klubie z Polkowic w ostatnim czasie nie dzieje się najlepiej. Po kłopotach licencyjnych, kompletowaniu drużyny na ostatnią chwilę, rezygnacji prezesa doszły fatalne wyniki sportowe. KS Polkowice po 8 kolejkach I ligi znalazł się na dnie ligowej tabeli, gromadząc zaledwie 4 oczka. Po kolejnych przegranych spotkaniach kibice dość wyraźnie pokazywali swoje niezadowolenie ze stylu, w jakim gra drużyna. Domagali się oni zmiany na stanowisku trenera. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich, w klubie zmienił się prezes. Obowiązki dotychczasowego prezesa Grzegorza Długosza przejął Ryszard Maraszek.
Wydawało się że trener Dominik Nowak cieszy się wystarczająco dużym zaufaniem działaczy polkowickiego klubu, i że jego posada jest niezagrożona. Dopiero po bezbramkowym remisie w ostatniej kolejce z Sandecją Nowy Sącz, jak dowiedzieliśmy się od osoby blisko związanej z klubem, trener Nowak został przymusowo urlopowany, a jego obowiązki przejął dotychczasowy drugi szkoleniowiec - Bartłomiej Majewski.
Decyzja taka wydaje się dość dziwna w momencie, kiedy zespół zagrał bardzo dobre spotkanie, w którym szwankowała wyłącznie skuteczność. Po piątkowym meczu bramkarz KS-u - Sebastian Szymański stanął w obronie swojego trenera. - My stoimy murem za trenerem. Rola każdego trenera jest bardzo niewdzięczna. Jak nie idzie drużynie, to zawsze jest najlepiej wszystko zwalić na trenera. Ja tutaj jestem w tym klubie od 3 lat i zawsze różnie bywało. Jak były awanse to nikt nie mówił, że szkoleniowiec jest zły czy dobry, a w momencie jak nie idzie to najlepiej o wszystko posądzić trenera. Jesteśmy drużyną i odpowiadamy za wynik wszyscy, od bramkarza po napastników i trenera również - powiedział bramkarz polkowiczan.
Kolejny mecz ligowy KS Polkowice zagra już w środę na wyjeździe, a jego przeciwnikiem będzie GKS Katowice. Wielce prawdopodobne jest, że w tym spotkaniu w roli pierwszego szkoleniowca drużyny z Dolnego Śląska zadebiutuje dotychczasowy II trener Bartłomiej Majewski.